Lokalne władze poinformowały w sobotę rano, że w wyniku pęknięcia tamy w mieście Orsk w piątek 5 kwietnia w regionie zalanych zostało ponad 2,5 tysiąca domów i prawie 7 tysięcy działek przydomowych.
Ewakuowano ponad 4 tysiące osób, w tym ponad tysiąc to dzieci. W strefie powodziowej znajduje się prawie 11 tys. osób. Z powodu zalania sieci energetycznej do kilku obszarów zawieszono dostawy prądu - podała agencja informacyjna RIA Nowosti.
"Pęknięcie zapory zagraża przede wszystkim prywatnemu sektorowi miasta" - przekazały służby ratunkowe, cytowane przez agencję TASS.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Obecnie trwa akcja ewakuacyjna mieszkańców regionu. Władze miasta przygotowały dla osób ewakuowanych tymczasowe miejsca noclegowe.
Tym, którzy nie są w stanie samodzielnie się ewakuować, zagwarantowano pomoc i podstawienie autobusów.
Rosyjskie media podały, że lokalne władze utworzyły sześć punktów ewakuacyjnych dla mieszkańców.
Agencja Tass podaje, że na miejsce poleciały dwa samoloty Ił-76 z ratownikami na pokładzie. Dodatkowo ponad 100 specjalistów z Centrum Dowodzenia ds. Operacji Specjalnych Ministerstwa ds. Sytuacji Nadzwyczajnych ma pomóc w najtrudniejszych rejonach regionu.
Ze skutkami żywiołu walczy 531 osób, w tym 216 ratowników z Ministerstwa do spraw Sytuacji Nadzwyczajnych - relacjonowała RIA Nowosti.
Czytaj także: Rosja w ogniu: pożary szaleją na Uralu i Syberii
Z kolei portal Ural56.ru poinformował, że mieszkańcy wykupili w mieście całą wodę niegazowaną.
W całym obwodzie orenburskim został ogłoszony stan wyjątkowy. Obecnie trwają prace nad wzmocnieniem zapory. W sobotę rano poziom wody na rzece Ural w Orsku osiągnął poziom krytyczny i wyniósł 9,27 metra.
Reuters podkreślił, że cały region oraz część sąsiedniego Kazachstanu, nawiedziły ostatnio powodzie.
Czytaj także: "Od Moskwy po Ural". Rosja jest pokryta bunkrami Putina