Według informacji agencji Associated Press 3 grudnia amerykański okręt wojenny oraz nieokreślona liczba statków komercyjnych zostały zaatakowane na wodach Morza Czerwonego. Informację zdołał już potwierdzić Pentagon, który wciąż oczekuje na dalsze wieści w związku z wydarzeniami.
Wiemy o doniesieniach dotyczących ataków na USS Carney i statki handlowe na Morzu Czerwonym i będziemy przekazywać informacje, gdy tylko będą one dostępne - poinformował w swoim oświadczeniu Pentagon.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jest to kolejna sytuacja, która wzmaga napięcie na Morzu Czerwonym. Brytyjskie wojsko wcześniej już informowało o ataku dronów i eksplozjach, co zgadzałoby się z niepotwierdzonymi jeszcze nieoficjalnymi informacjami.
Do ataku na dwa komercyjne statki przyznała się już jemeńska milicja Huti, która bardzo aktywnie działa w związku z wojną pomiędzy Izraelem i Hamasem. Huti w całości stoi w tym konflikcie po stronie palestyńskiej i to nie pierwszy raz, gdy pokazuje to swoimi działaniami na Morzu Czerwonym.
Huti potwierdza atak na statki, ale nie na okręt wojenny
Ruch Huti potwierdził atak na statki, które jego zdaniem miały powiązania z Izraelem. Nie wiadomo jednak, jak silny było uderzenie. Jednym z okrętów, które były celem nalotu, miał być "Unity Explorer", który pływa pod banderą Bahamów, a oficjalnie należy do Wielkiej Brytanii. Nie wiadomo na razie, jakie może mieć on powiązania z Izraelem. Został zaatakowany w drodze do Singapuru.
Równocześnie jednak Huti przyznają, że nic nie wiadomo im na temat ataku na amerykański okręt wojskowy. Jeden ze statków miał paść ofiarą dronów, zaś drugi - pocisku. Nie wiadomo jednak, czy broń sięgnęła celu, a jeśli tak - jaki jest stan okrętów oraz ich załóg.
W tym momencie wypada czekać na oficjalne informacje ze strony Pentagonu. Jak jednak podkreśla Associated Press, "atak ten może potencjalnie stanowić poważną eskalację ataków morskich na Bliskim Wschodzie".