Na niebie w Billings w stanie Montana mieszkańcy zaobserwowali niepojące zjawisko. Pozornie niewinnie wyglądający obiekt, był balonem obserwacyjnym, który należał do Chin. Informacja została potwierdzona przez Urzędników Departamentu Obrony. Nazwany "szpiegowskim", balon został uznany, za zagrożenie dla tajemnic państwowych USA. Mimo to początkowo Pentagon podjął decyzję, by go nie niszczyć. Obawiano się, że jego szczątki mogą zagrozić cywilom.
Analitycy stwierdzili, że balon ma rozmiary "trzech autobusów". Obiekt mógł być wyposażony w najnowocześniejszy sprzęt, w tym kamery, czujniki i radar. Wojsko podjęło decyzję o poderwaniu w powietrze myśliwców F-22, które zajęły się śledzeniem obiektu. Obserwacja stanu Montana najprawdopodobniej nie była dziełem przypadku. To właśnie tam stanowisko dowodzenia ma 341. Skrzydło Rakietowe. To jednostka mająca pod swoją komendą międzykontynentalne rakiety balistyczne.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czytaj także: Tak traktowali jeńców. Rosjanin wyjawił całą prawdę
Balon zestrzelony? Pentagon milczy
Być może okazało się, że balon stanowił większe zagrożenie, niż mogłoby się wydawać. Czyżby Wbrew wcześniejszym zapowiedziom amerykańskiego wojska obiekt został zestrzelony? Okoliczni mieszkańcy mieli usłyszeć ogromną eksplozję na niebie. Gdy spojrzeli w górę, zauważyli duży ślad z dymu. Możliwa jest także wersja, że chińska maszyna uległa autodestrukcji.
Jednym ze świadków wybuchu była Dolly Moore. Amerykanka postanowiła chwycić za telefon i nagrała ślad po eksplozji na niebie. Wideo zostało opublikowane w mediach społecznościowych. Autorka nagrania napisała na Twitterze, że "widziała przelatujący szybko odrzutowiec, a potem eksplozję na niebie". Do sprawy odniosło się chińskie MSZ. W komunikacie poinformowano, że balon "poważnie zboczył z zaplanowanej trasy".