W 2017 roku anonimowy autor, który podpisał się "Adam N.", stworzył petycję w sprawie o. Rydzyka. Celem było zebranie 100 tys. podpisów i wysłanie jej do papieża Franciszka. Na początku tego roku petycja trafiła na biurko głowy Kościoła.
Zwracamy się z prośbą o ukrócenie działalności politycznej redemptorysty Tadeusza Rydzyka i przywrócenie charakteru religijnego jego radiu oraz telewizji - czytamy w petycji.
Jednak dokument w ostatnich dniach znacząco zyskał na popularności. Od początku tego roku pod dokumentem podpisało się więcej osób niż przez ostatnie dwa lata. Przybyło bowiem 112 309 podpisów. Teraz cel jest jeszcze większy - 300 tys. podpisów.
Tadeusz Rydzyk dzieli Polaków na lepszych i gorszych. Nam, podpisanym pod tą petycją, nie wydaje się to zgodne z ideami chrześcijańskimi ani zasadami humanizmu i zwykłej przyzwoitości - tłumaczy autor dokumentu.
Jednak w związku z ostatnimi wydarzeniami inicjatywa ma wyjść na jeszcze większą skalę. Adam N. w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" przyznał, że czeka teraz na zaangażowanie w tę kwestię ze strony osób publicznych. Zauważa również, że milion podpisów byłby wynikiem, który na pewno zwróciłby uwagę papieża Franciszka na problem przedstawiony w dokumencie.
Czytaj także: Uwaga na ten objaw. Pojawia się, gdy zbliża się zawał
Najrzadziej naszą petycję podpisują przeciwnicy Kościoła i ateiści. Najczęściej robią to wściekli katolicy, którzy nie chcą żyć w takim Kościele, jaki tworzy Rydzyk - zdradził w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" autor petycji, Adam N.
Nagły przypływ podpisów to kolejny cios dla Radia Maryja. Kilka dni temu jedna ze stacji radiowych w Kanadzie podziękowała o. Rydzykowi i jego rozgłośni za współpracę. Powodem miało być "sianie nienawiści, antysemityzmu i ksenofobii"
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.