Wielu gangsterów marzyło o tym, by zasłużyć na miano "króla mafii" i na dążenie do tego celu poświęcało całe swoje życie. Tak było choćby w przypadku Nikodema Skotarczaka, czyli słynnego "Nikosia" z Trójmiasta. Jemu się udało.
Zasłużenie lub niezasłużenie, tytuł przyznała "Nikosiowi" w III Rzeczypospolitej prasa i telewizja - pisze jego biograf, Tadeusz Batyr, w książce "Spowiedź Nikosia zza grobu".
Sławny gdańszczanin, podobnie jak i wielu innych bossów, zapłacił jednak za władcze ambicje swoim życiem. Co wiemy o najbardziej krwawych egzekucjach z pierwszej dekady III RP?
5. "Pershing"
Ukrywający się pod pseudonimem "Pershing" Andrzej Kolikowski był jedną z najważniejszych postaci polskiego świata przestępczego lat 90. Choć rozpoczął działalność jeszcze w poprzedniej dekadzie, to właśnie wtedy został liderem najsłynniejszej mafii III RP – gangu pruszkowskiego. Przewodził mu, ale tylko nieformalnie, bo "oficjalnie" władza należała do kolegialnego zarządu.
Jego kariera została jednak gwałtownie przerwana na początku grudnia 1999 roku. Pershing wybrał się akurat na narty do Zakopanego. Po południu 5 grudnia skończył właśnie serię zjazdów i udał się do pozostawionego przed hotelem samochodu. Gdy pakował sprzęt do bagażnika, ze stojącego w pobliżu auta wyszło dwóch zakamuflowanych mężczyzn. Wyciągnęli broń i zbliżając się do swojej ofiary zaczęli strzelać. Pierwsze serie oddali w powietrze, ale już po chwili jeden z nich wycelował w bossa Pruszkowa. Ten nie miał szans przeżyć.
Po wszystkim zamachowcy pospiesznie odjechali, pozostawiając Pershinga w odznaczającej się na śniegu kałuży krwi. Zarządzona w okolicach Zakopanego blokada dróg nic nie dała – sprawców nie udało się zatrzymać. Dopiero po pewnym czasie prokuratura wskazała możliwych winnych. Byli to dwaj znani policji gangsterzy – Ryszard Bogucki i Ryszard Niemczyk. Katem Kolikowskiego był zdaniem śledczych ten pierwszy.
Jak było naprawdę? Nie wiadomo po dziś dzień. Niewyjaśniona jest między innymi rola młodej dziewczyny, która towarzyszyła Pershingowi na wyjeździe. W chwili zamachu oddawała ona narty do wypożyczalni. W kręgu podejrzeń znalazła się, gdy wyszło na jaw, że tuż po zabójstwie zniszczyła kartę SIM z telefonu towarzysza.
Pewne jest jedno. Lista wrogów, którym zależało na śmierci bossa Pruszkowa jest bardzo długa. Są na niej zarówno członkowie konkurencyjnych ugrupowań, jak i wrogowie wewnątrz mafii…
4. Zbigniew Nawrot
Wpływy polskiej mafii nieraz sięgały również poza granice kraju. Tak było w przypadku gangstera Zbigniewa Nawrota. Uciekł on z Polski już w 1979 roku, a na początku lat 90. osiadł w niemieckim Hamburgu. Produkował tam między innymi spirytus marki Royal, który później trafiał na polski rynek.
Budowanie pozycji króla spirytusu przez przedsiębiorczego gangstera zostało jednak szybko i spektakularnie przerwane. 1 listopada 1991 roku w Hamburgu Nawrot wsiadał właśnie do swojego efektownego ferrari testarossa, gdy eksplodowała ukryta pod samochodem bomba. Rozniosła w proch zarówno luksusowe auto, jak i jego kierowcę. Mężczyzna zmarł w szpitalu.
Siła wybuchu była tak potężna, że oprócz właściwej ofiary zginęło także dwóch przypadkowych przechodniów. Poważnie ranna została także towarzysząca gangsterowi kobieta. Ślady eksplozji były widoczne w znacznej odległości od miejsca zdarzenia.
Sprawcą zamachu okazał się drobny przestępca, Jerzy B. Nie działał on samodzielnie. Za jego zleceniodawcę policja uznała Mieczysława M., mafiosa z Bielska-Białej. Został on aresztowany. Wielu jednak powątpiewa w słuszność tej wersji. Zwłaszcza, że podejrzane związki łączyły Nawrota z wieloma postaciami półświatka, między innymi z Marianem K., znanym też jako Ricardo Fanchini. Ten śląski przestępca, utrzymujący kontakty z rosyjską mafią, powszechnie uważany jest za najsłynniejszego polskiego gangstera działającego za granicą. Może więc w zagadce śmierci Nawrota jest więcej do odkrycia, niż nam się wydaje?
3. "Postek" i "Maks"
Era polskiej mafii nie skończyła się jednak wraz z końcem czasów świetności Pruszkowa. W pierwszej dekadzie obecnego stulecia również funkcjonowały wpływowe grupy przestępcze. Jedną z nich była tak zwana grupa mokotowska, która w dużej mierze przejęła schedę po poprzednikach spod Warszawy.
To właśnie ludzie Mokotowa odpowiadają za okrutne morderstwo dwóch drobnych dilerów narkotyków na usługach tak zwanego "gangu mutantów": Jacka P. "Postka" i Tomasza M. "Maksa". Ofiary, wciągnięte w pułapkę na początku nowego tysiąclecia, zostały zakopane w dole wśród zarośli Chojnowskiego Parku Krajobrazowego, nieopodal drogi łączącej Konstancin z Górą Kalwarią. Dopiero po latach, w 2014 roku udało się odnaleźć ich rozłożone ciała.
Zbrodnia ta przeszła do historii z powodu bezwzględnej brutalności sprawców. Postek i Maks zostali przed śmiercią skuci w kajdanki i w bagażniku przywiezieni na miejsce egzekucji. Przed śmiercią byli długo torturowani przez swoich oprawców. Plotka krążąca w środowisku głosiła wręcz, że jedną z ofiar zakopano w grobie jeszcze żywą…
Za zabójstwem dwóch młodych dilerów miał stać związany z mokotowską mafią Wojciech S. "Wojtas" zwany też "Kierownikiem". Jaki był powód okrutnego morderstwa? Okazał się kolejną, niezwykle brutalną odsłoną podwarszawskiej wojny gangów.
2. Strzelanina w Gamie
Jedna z najsłynniejszych egzekucji mafijnych w historii Polski została wykonana w warszawskiej restauracji Gama. Odpowiadał za nią zbuntowany członek grupy wołomińskiej – Karol S. Jego ofiarami byli między innymi dwaj jego byli przełożeni – Ludwik Adamski "Lutek" oraz Marian Klepacki "Maniek" (zwany też "Starym Klepakiem").
Lutek i Maniek stanowili wyrazisty i dość zgrany duet szefów mafii. Pierwszy odpowiedzialny był za logistykę i planowanie, drugi zaś za rozwiązania siłowe. Według świadka koronnego „Masy”, już w czasach PRL-u, gdy odsiadywał wyrok, zasłynął brawurowym pobiciem pracowników służby więziennej.
31 marca 1999 roku, w słoneczne, wiosenne popołudnie obaj gangsterzy wybrali się do restauracji Gama na warszawskiej Woli. Tuż przed godziną 13 do ich stolika zbliżyło się trzech uzbrojonych i zamaskowanych mężczyzn. Egzekucji dokonali gwałtowną serią strzałów. Następnie uciekli do zaparkowanego przed wejściem poloneza i odjechali w nieznane. W zajściu zginęli nie tylko Lutek i Maniek, ale jeszcze trzech innych ludzi Wołomina, którzy im towarzyszyli.
Strzelanina w Gamie przeszła do historii polskiej przestępczości zorganizowanej. Nic dziwnego. Pięć zmasakrowanych ciał leżących w wodzie wypływającej z przebitych przez kule kaloryferów – to widok rodem z filmu sensacyjnego. Tymczasem taka była rzeczywistość Warszawy schyłku lat 90. XX wieku…
1. "Nikoś"
Do dziś niewyjaśniona jest także śmierć "króla mafii", "Nikosia". Nikodem Skotarczak był jedną z najbardziej wyrazistych postaci polskiego półświatka. Swoją „karierę” rozpoczął już w latach 70. działając w gangu złodziei samochodów. Później przeniósł się do Niemiec, by na początku lat 90. powrócić do rodzinnego Trójmiasta.
Nikoś słynął z zamiłowania do show-biznesu. Miał znajomości w świecie gwiazd, zagrał nawet epizod w filmie "Sztos". Jeszcze w latach 80. z powodzeniem pełnił też funkcję sponsora klubu piłkarskiego Lechia Gdańsk.
Przez wiele lat był ścigany przez policję. Wielokrotnie wymykał się z jej rąk. Najbardziej brawurowa była chyba jego ucieczka z berlińskiego więzienia. Jak pisze Tadeusz Batyr w książce „Spowiedź Nikosia zza grobu”:
(...) uciekł z niekłamaną fantazją i filmową brawurą. W trakcie odwiedzin swojego brata Marka Skotarczaka, 4 grudnia 1989 roku, zamienił się z nim ubraniami i rolami. Po widzeniu Marek Skotarczak udał się do celi Nikosia, podczas gdy on sam (...) opuścił mury Tegel.
Niestety fantazja na nic się zdała, gdy i na Skotarczaka zapadł wyrok. Zginął 24 kwietnia 1998 roku. Przebywał wówczas w gdyńskiej agencji towarzyskiej "Las Vegas". Nagle do klubu wkroczyło dwóch zamaskowanych mężczyzn. Odnaleźli pomieszczenie, w którym znajdował się trójmiejski gangster i z bliskiej odległości strzelili mu w głowę, uśmiercając go na miejscu.
Morderców nie udało się schwytać, a sprawa zabójstwa Nikosia do dziś stanowi jeden wielki znak zapytania. Prawdopodobna jest hipoteza o udziale w zbrodni gangsterów z Pruszkowa. Z częścią z nich Skotarczak był skłócony. Inne tropy prowadzą do lokalnych, gdańskich mafiosów, takich jak Daniel Z. "Zachara”" a także do szefostwa łódzkiej "Ośmiornicy". Wszystkim im mogło z różnych powodów zależeć na śmierci króla mafii. W którym z tych ośrodków podjęto decyzję o jego eliminacji? Być może nigdy się nie dowiemy.
Bibliografia:
- Tadeusz Batyr, "Spowiedź Nikosia zza grobu" Wydawnictwo Fronda 2018.
- Ewa Ornacka, Piotr Pytlakowski, "Alfabet mafii", Prószyński i S-ka 2004.
- Ewa Ornacka, Piotr Pytlakowski, "Nowy alfabet mafii. Najnowsze losy polskiej przestępczości zorganizowanej", Rebis 2013.
- Jarosław "Masa" Sokołowski, Artur Górski, "Masa o bossach polskiej mafii", Prószyński Media 2015.
- Jarosław "Masa" Sokołowski, Artur Górski, "Masa o porachunkach polskiej mafii", Prószyński Media 2015.
Autor: Kamil Durajczyk - fan historii najnowszej, miłośnik literatury
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.