Do tragicznych zdarzeń doszło w małej miejscowości Douvres na wschodzie Francji. We wtorek 19 lipca młody mężczyzna włamał się do domu zamieszkałego przez pięcioosobową rodzinę.
Zamordował swoją rodzinę
20-latek miał przy sobie broń palną, którą straszył rodzinę. Wszystkich wziął za zakładników. Policję na miejsce wezwali zaniepokojeni sąsiedzi.
Narodowa Grupa Interwencyjna Żandarmerii z Dijon przybyła na miejsce około 23:30 we wtorek. Negocjator z jednostki został wysłany na miejsce zdarzenia, aby spróbować przekonać mordercę do poddania się. Niestety bezskutecznie.
"W obliczu możliwego niebezpieczeństwa", policja zdecydowała się zabić mężczyznę. Wioska została tymczasowo odcięta od świata, a teren wokół miejscowości jest zabezpieczony. Policja kontynuuje śledztwo, nie udzielając informacji mediom.
Jak przekazuje lokalna gazeta "Le Progres" morderca i jego ofiary byli rodziną. Wśród zabitych jest ojciec 20-latka, jego macocha, 17-letnia siostra, 15-letni przyrodni brat i 5-letnia przyrodnia siostra. Motyw zabójstwa nie jest znany.
Wioska, w której doszło do tej zbrodni jest bardzo spokojna i nigdy wcześniej nie odnotowano tam tak poważnego przestępstwa. Mieszkańcy są przerażeni. Lokalna pizzeria La Babilliere tymczasowo się zamknęła. Podobny pomysł mają właściciele baru, który znajduje się przy głównym placu. Powiedzieli, że ich telefon dzwoni bez przerwy, a ciekawscy ludzie proszą o szczegóły zdarzenia.
Ludzie dzwonią, aby dowiedzieć się, co się dzieje, ale nie wiemy. Żandarmi po prostu kazali mi nie otwierać dla mojego bezpieczeństwa - powiedziała właścicielka lokalu dla gazety "Le Progres".
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.