Sycylia mierzy się z dramatyczną suszą. Nie ma wody w domach, brakuje jej do nawadniania pól, a to powoduje poważne szkody w rolnictwie i hodowli zwierząt. Jezioro Pergusa zamieniło się praktycznie w kałużę. - Nie ma już wody do picia dla zwierząt - mówił na początku lipca reporterowi "Guardiana" hodowca kóz Luca Cammarata. Mężczyzna przyznał, że kiedy woda ze sztucznego jeziora wyschła, rozważał wybicie całego stada, któremu groziła śmierć z pragnienia.
"Gazzetta del Sud" informuje, że najtrudniejsza sytuacja panuje obecnie w okolicach miejscowości Caltanissetta i Agrigento. Dramatyczny brak wody doprowadził do rozwinięcia się jej czarnego rynku. Pojawiają się nielegalne cysterny z wodą, które za pieniądze zaopatrują w wodę zdesperowanych mieszkańców.
Równie trudna sytuacja panuje w okolicach Trapani, tu rolnicy stoją w wielogodzinnych kolejkach po wodę i niestety nie zawsze udaje im się ją zdobyć. Tylko nieco lepiej jest w Palermo, choć i tu wprowadzono rotacyjne dostawy wody pitnej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Burmistrz Franco Micciché, mówiąc "o najgorszym kryzysie wodnym w ostatnich latach", podpisał rozporządzenie, w którym zachęca mieszkańców, aby ci nie marnowali wody na mycie chodników i placów, czyszczenie samochodów, podlewanie grządek i ogrodów warzywnych oraz zaopatrywanie ozdobnych fontann, wanien, czy basenów.
Sycylia zmienia się w pustynię
Susza nie jest jedynym problemem sycylijskich rolników. Równie dramatyczne skutki niesie pustynnienie wyspy, które dotyczy przede wszystkim środkowej Sycylii. Wysokie temperatury i brak opadów sprzyja wybuchom pożarów, a te niszczą lokalną florę.
Christian Mulder, profesor ekologii i kryzysu klimatycznego na Uniwersytecie w Katanii, nie ma złudzeń. Jego zdaniem do 2030 roku aż jedna trzecia terytorium wyspy stanie się pustynią, która będzie przypominała pustynne tereny występujące w Libii, czy Tunezji.