Niemiecki krajowy organ ds. Bezpieczeństwa cybernetycznego już w styczniu wydał ostrzeżenia. W popularnej sieci zabezpieczeń odkryto błędy. Hakerzy szybko je wykorzystali.
Bazy danych dużych firm masowo zostały blokowane. Przestępcy żądali okupów w kryptowalucie w zamian za klucze dostępu do zablokowanych informacji.
Czytaj także: Nagranie rekordu świata. Włos jeży się na głowie. Wyczyn kobiety przejdzie do historii
Mimo pomocy i starań policji, firmy najczęściej musiały płacić okup, by dalej móc funkcjonować. Ostatnią ofiarą cybernetycznego ataku z 9 września był Szpital Uniwersytecki w Düsseldorfie. W wyniku tego ataku zmarła pacjentka szpitala.
Pacjentka miała zaplanowane leczenie ratujące życie. Została przeniesiona do innego szpitala w Wuppertalu, oddalonego o około 30 km. W wyniku blokady informacji i szpitalnych systemów, zabiegu nie udało się wykonać.
Prokuratura oficjalnie wszczęła śledztwo w sprawie zabójstwa. Pojawiają się podejrzenia, że atak na szpital był wynikiem błędu.
Hakerzy najprawdopodobniej mieli zaatakować inny szpital bądź uniwersytet. Gdy zdali sobie sprawę ze swojego błędu, przed zniknięciem przekazali szpitalowi klucz odszyfrowywania bez żądania zapłaty.
Czytaj także: Burza w sieci. Wydało się, co zrobił po wyjściu z aresztu kierowca autobusu z Warszawy
Były dyrektor naczelny brytyjskiego National Cyber Security Center, Ciaran Martin, powiedział dla BBC:
Jeśli zostanie potwierdzona, ta tragedia byłaby pierwszym znanym przypadkiem śmierci bezpośrednio związanej z cyberatakiem.