Niepokojące zgłoszenie mundurowi ze Skierniewic otrzymali 15 stycznia. Wynikało z niego, że dwoje małych dzieci znajduje się pod opieką nietrzeźwej matki w Makowie. Na miejsce niezwłocznie wysłano patrol, aby funkcjonariusze mogli zweryfikować prawdziwość doniesień.
Mundurowi dotarli na miejsce i weszli na posesję. Niestety nikt nie odpowiadał na ich pukanie do drzwi, dlatego funkcjonariusze sprawdzili okna. Przez szybę dostrzegli, że wewnątrz budynku przebywa dwójka wystraszonych dzieci. Jeden z policjantów namówił sześciolatka, żeby ten otworzył okno, dzięki czemu udało się im wejść do środka.
Policjanci przedstawili wstrząsającą relację z wizyty w domu w Makowie. Ubrane w piżamy dzieci miały być wychłodzone i głodne. Z ich relacji wynikało, że jadły poprzedniego dnia w południe, kiedy były odwiedzić dziadka. Kilkulatki znajdowały się pod opieką matki i jej konkubenta. Para znajdowała się w sąsiednim pokoju. Ich stan upojenia alkoholowego miał być na tyle duży, że policjantom było ciężko ich dobudzić.
Dzieci były w piżamach. Powiedziały, że jest im zimno i nie jadły nic od poprzedniego popołudnia, gdy były u dziadka. Chłopiec kilka dni wcześniej obchodził czwarte urodziny. W drugim pomieszczeniu spała ich matka oraz jej konkubent. Dorosłych ciężko było dobudzić z uwagi na stan upojenia alkoholowego – przekazała portalowi info112.pl kom. Magdalena Studniarek ze skierniewickiej policji.
22-latka miała ponad 3,6 promila, a jej konkubent 2,5 promila alkoholu w organizmie. Nieodpowiedzialni dorośli zostali niezwłocznie zatrzymani przez policję. Jak się później okazało, do podobnej sytuacji miało dojść kilka dni wcześniej. Dzieci trafiły pod opiekę dziadka. Matka usłyszała zarzut narażenia swoich dzieci na niebezpieczeństwo utraty zdrowia lub życia. Grozi jej 5 lat pozbawienia wolności i utrata praw rodzicielskich. Decyzją sądu dzieci pozostaną pod opieką dziadka.