Jazda na nartach pod wpływem alkoholu niesie za sobą liczne niebezpieczeństwa oraz potencjalnie poważne konsekwencje. Wysokoprocentowe trunki obniżają zdolność oceny sytuacji i koordynacji ruchowej, co prowadzi do utraty kontroli nad nartami oraz zwiększa ryzyko wypadków. Osoba pijana na stoku może zderzyć się z innymi narciarzami, przeszkodami czy też wjechać poza wyznaczony teren narciarski.
Tym razem obyło się bez poważnego wypadku, zarówno dla zatrzymanego, jak i osób postronnych, jednak za nieodpowiedzialne zachowanie pewien 60-letni turysta z Polski poniesie surowe konsekwencje.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czytaj także: Chciał być jak Popeye. Walczy o życie
Lokalne media donoszą o sytuacji jaka miała miejsce w uwielbianym przez polskich narciarzy południowym Tyrolu, a konkretnie na stokach w rejonie Obereggen i miejscowości Deutschnofen. To właśnie tam karabinierzy zatrzymali pewnego mężczyznę, który jak się okazało był na stoku kompletnie pijany.
Według ustaleń, 60-latek zaczął raczyć się różnymi alkoholami będąc jeszcze w gondoli, jednak gdy znalazł się już na górze, nadmiar promili dosłownie zwalił go z nart.
We Włoszech jazda na nartach pod wpływem alkoholu jest traktowana poważnie, podobnie jak jazda "na podwójnym gazie" na drodze publicznej. Od stycznia 2022 roku weszły w życie nowe przepisy - na włoskich stokach prowadzone są kontrole trzeźwości, a za jazdę po alkoholu (dopuszczalny limit stężenia alkoholu do 1 promila) grożą grzywny w wysokości od 250 do 1 000 euro.
Kontrole trwają nieustannie na dużych wysokościach, a także na równinach. Jesteśmy szeroko dystrybuowani, aby zagwarantować bezpieczeństwo obywatelom, gdziekolwiek tego potrzebują - czytamy w oświadczeniu karabinierów, przytoczonym przez "Bolzano Quotidiano"
Zobacz także: "Mają ją w nosie". Ponury głos prof. Grali o Rosjanach
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.