O debatę w sprawie Białorusi wnioskowały wspólnie kraje Unii Europejskiej pod przewodnictwem Niemiec. Unijni liderzy oskarżają prezydenta Aleksandra Łukaszenkę o łamanie praw człowieka podczas tłumienia pokojowych antyrządowych demonstracji. Wniosek o debatę został przyjęty przez Rady Praw Człowieka ONZ przy 20 głosach za, 2 przeciw i 20 wstrzymujących się.
Rada Praw Człowieka ONZ: potrzebna pilna debata w sprawie Białorusi
Rada zbierze się w piątek. Będzie omawiać sytuację na Białorusi po sierpniowych wyborach prezydenckich. Skupi się na działaniach służb państwowych, które biły i aresztowały manifestantów bez powodu.
Raporty wskazują na niepotrzebne bądź nadmierne użycie siły przez funkcjonariuszy organów ścigania – powiedziała wysoka komisarz ONZ ds. praw człowieka Michelle Bachelet.
Białoruś, która nie jest członkiem Rady Praw Człowieka, sprzeciwiała się wnioskowi o debatę. Ambasador Jurij Ambrazewicz określił go mianem "godnego pożałowania". Podkreślił także, że takie działania to łamanie prawa międzynarodowego.
Unia Europejska doprowadza do utrzymywania się impasu w kraju – ocenił Ambazewicz.
Czytaj także: Białoruś. Unia Europejska podjęła decyzję. Będą sankcje
Protesty na Białorusi
Na całej Białorusi trwają protesty przeciwko prezydentowi Aleksandrowi Łukaszence, który odpowiedzialny jest za sfałszowane wybory. Służby mundurowe wysyłane są do tłumienia i rozganiania antyrządowych zgromadzeń. Demonstracje mają miejsce w największych białoruskich miastach: Mińsku, Grodnie, Homlu, Brześciu i Witebsku.
Aleksander Łukaszenka, który szósty raz z rzędu "wygrał" wybory prezydenckie zapowiedział, że mimo protestów nie ustąpi ze stanowiska. Twierdzi, że manifestacje przeciw niemu organizowane są z Polski i z Litwy. Unia Europejska zapowiedziała, że w związku z krwawym tłumieniem demonstracji przez białoruskie władze wkrótce zostaną one objęte sankcjami.
Obejrzyj także: Ćwiczenia wojskowe przy granicy z Polską i Litwą. Białoruś pręży muskuły