Do Sejmu trafiła uchwała Senatu o odrzuceniu jednej z ustaw covidowych, którą PiS chciał wczoraj odrzucić w toku głosowania. Niestety, coś poszło nie tak i z 226 członków sejmowych obrad, potrzebnych, aby przegłosować odrzucenie uchwały, "za odrzuceniem" zagłosowało jedynie 225 członków.
Na sali słychać było szmery i popłoch wśród całej Zjednoczonej Prawicy, która zaczęła zastanawiać się "co teraz". Na ratunek przybył jednak nieoczekiwanie Piotr Gliński, który podszedł i szepczącym głosem powiedział do Elżbiety Witek:
Elżbieta, jest prośba szefa, żeby zrobić przerwę, bo chyba reasumpcję trzeba będzie zrobić.
Przewodniczący KSRM nie zdawał sobie najwyraźniej sprawy z faktu, że mikrofon marszałek sejmu był włączony, a wszystko, co mówi, może być słychać na transmisji na żywo. I tak też się stało. Nagranie z obrad udostępniła na Twitterze m.in. posłanka Agata Dziemianowicz-Bąk.
Zgodnie więc z życzeniem "szefa", przyjęto wniosek o reasumpcję. Wcześniej jednak marszałek sejmu zwołała Konwent Seniorów.
Statystyka diametralnie zmieniła się podczas kolejnej próby głosowania, więc teraz zamiast 225 posłów, "za odrzuceniem" tym razem zagłosowało posłów 234. Tak więc niewygodną uchwałę Senatu odrzucono.
Zachowanie Piotra Glińskiego szeroko komentowano na Twitterze. Wśród opozycji pojawiły się słuszne głosy oburzenia.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.