Poruszona sytuacją Polka opowiedziała o wszystkim na TikToku. Jej partnerka jechała do niej pociągiem, a autorka nagrania napisała do niej, że jest głodna. W odpowiedzi ta zaproponowała jej, że gdy się spotkają to mogą zamówić makaron. Ta odpowiedziała, że mogą tak zrobić, gdy tylko się zobaczą.
Pozornie niewinna wymiana zdań doprowadziła do lawiny zdarzeń. Autorka nagrania opowiedziała, że niedługo później otrzymała wiadomość, że z jej konta bankowego zniknęło aż sto złotych. Pieniądze zostały opisane jako płatność za zamówione jedzenie w aplikacji. Było to dziwne, gdyż nie wykonała tego dnia tej transakcji.
Co się stało z pieniędzmi?
Zdezorientowana poszkodowana opisała sytuację swojej dziewczynie. Ta odesłała jej zrzut ekranu z telefonu, na którym widać było potwierdzenie zamówienia. Okazało się, że aplikacja złożyła zamówienie na podstawie rozmowy partnerek. Żadna z nich nie musiała nawet potwierdzać płatności. Środki zniknęły z konta autorki nagrania, gdyż to właśnie jej karta była podpięta po konto partnerki.
Czytaj także: Szykują nowe prawo. "Niespodzianka" dla rozwodników
Partnerka autorki filmu zdążyła niezwłocznie anulować zamówienie. Chwilę później pieniądze wróciły na konto właścicielki karty, jednak cała sytuacja wywołała w kobietach spory niesmak. Autorka nagrania stwierdziła, że ma świadomość podsłuchiwania przez aplikację w celu sprofilowania reklam, jednak incydent był dla niej przekroczeniem pewnej granicy. Chcieliśmy poprosić Glovo o komentarz w tej sprawie, jednak nie udało nam się skontaktować z firmą.