Z różnych stron Polski dochodzą do nas sygnały, że w tym roku komarów przybyło. Mieszkańcy Warszawy czy Bydgoszczy narzekają, że nie można się od nich opędzić.
Zdaniem wielu powodem może być pogoda. W tym roku wysokie temperatury powyżej 20 stopni Celsjusza zawitały do nas wraz z początkiem kwietnia. Dla komarów wilgoć i ciepło to doskonałe warunki do rozmnażania.
Czytaj także: Już są w Europie. Naukowcy ostrzegają
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Plaga komarów? Ekspert wyjaśnia
Dr Paweł Jarzembowski, entomolog z Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu uważa, że wszystko tak naprawdę zależy od obszaru, o którym mówimy. - Sytuacja jest nierówna - wskazuje w rozmowie z o2.pl.
Wiele gmin prowadzi akcję oprysków środkami chemicznymi czy specjalnie modyfikowanymi bakteriami, które oddziałują na larwy i osobniki dorosłe. Druga rzecz - jeżeli dane opryski nagle się skończą albo nastąpi odpowiedni splot okoliczności, czyli po opadach nadejdą słoneczne dni, to wtedy następuje gradacja tych komarów - mówi dr Jarzembowski.
Naukowiec wyznał, że osobiście nie zauważył, żeby we Wrocławiu komarów było więcej. - Nie byłem jednak w całym mieście, więc trudno mi to ocenić. Poza tym mamy rok wyborczy, więc władze bardzo się starają, aby mieszkańcom nie doskwierały komary - dodaje dr Jarzembowski.
Nie tylko polityka lokalnych magistratów ma wpływ na rozwój komarów. Jak się okazuje, także my sami przyczyniamy się do ich zwiększonej populacji. Czasem sami nie zdając sobie z tego sprawy.
Teraz mamy modny przykład zbierania deszczówki. Niech zbiorniki będą zakryte, aby komary miały do niego utrudniony dostęp. Czasem działkowcy obcinają butelki, aby złapać deszczówkę. Tworzymy wówczas takie malutkie zbiorniki wodne, gdzie dany komar może złożyć jaja i mogą się rozwijać larwy - mówi dr Jarzembowski.
Druga kwestia dotyczy drapieżników, które żywią się komarami. Mowa o ptakach i nietoperzach.
Oczywiście nikt ich nie będzie celowo zabijał, ale za to koty, które są na posesjach czy na działkach - im nie wytłumaczymy, aby nie zabijały ptaków, bo one zjadają nam komary. Ludzie czasem więc nie przez celowe zaniechania, ale poprzez zwierzęta domowe, w tym przypadku najczęściej koty, zaburzają nieco liczbę drapieżników, które poważnie ograniczyłyby liczbę komarów - mówi nasz rozmówca.
Jak podkreśla, komary mogą się rozmnażać w naprawdę malutkich zbiornikach - w rynnach, odpływach, nawet w oponach. Wystarczy niewiele wody, by dany osobnik złożył jaja. Dr Jarzembowski wskazuje też, że w ostatnim czasie występowały także przymrozki, co miało na owady bezpośredni wpływ.
Jeśli chodzi o pogodę, to wszystko przed nami. Mieliśmy przymrozki, które trochę opóźniły start całej entomofauny, ale lada chwila zostanie to nadrobione i jak co roku będziemy mieli problemy - dodaje.
Czytaj również: Komary: jak je odstraszyć? Naturalne sposoby
Jak chronić się przed komarami?
W Polsce pojawia się w ostatnich latach więcej osobników, które mogą być potencjalnie niebezpieczne dla naszego zdrowia. Chodzi m.in. o komary aedes japonicus. Jak informowało niedawno Polskie Towarzystwo Entomologiczne, po raz pierwszy stwierdzono jego obecność jesienią ubiegłego roku. Jest on wektorem wielu groźnych chorób m.in. dengi.
Każdy taki nowym gatunek jest niepożądany w naszej faunie. Jest to pokłosie po części zmian klimatu, ale też globalizmu i konsumpcjonizmu. Czasem sprowadzamy rośliny z obszarów tropikalnych lub subtropikalnych, w glebie których mogą występować larwy nie tyle komarów, co innych gatunków, które mogą być potencjalnie dla nas niebezpieczne. Przykładem są pająki, które zostały zawleczone do Europy wraz z bananami z terenu Ekwadoru i Brazylii - mówi dr Jarzembowski.
Jednocześnie apeluje do turystów, którzy w najbliższym czasie będą wybierali się na wakacje, aby nie przywozili do Polski żywych pamiątek lub roślin, bowiem mogą ze sobą zabrać pasażerów na gapę. Ale naturalnej ekspansji gatunków z innych obszarów świata to i tak nie powstrzyma.
Będziemy mieli coraz większe prawdopodobieństwo występowania nowych gatunków roślin czy zwierząt, czasem tak efektownych, jak szafranka czerwona, po mniej przyjemne, jak komary egzotyczne, które są wektorami różnych groźnych chorób - komentuje.
Najważniejszym zatem pytaniem jest, jak możemy uchronić się przed ukąszeniem komara. Dr Paweł Jarzembowski za jedyny w pełni skuteczny sposób uważa osłonę całego ciała.
Ja osobiście, jeśli jestem w terenie, ubieram się w taki sposób, aby komary nie mogły mnie ugryźć w odsłonięte fragmenty skóry. Pamiętajmy, że komar reaguje nie na obecność człowieka, ale na jego zapach, szczególnie kwas masłowy, który jest składnikiem potu - podkreśla naukowiec.
Nie da się z całą pewnością powiedzieć, dlaczego jedni przyciągają komary bardziej niż inni.
Niektóre osoby przebywające na działkach na grillu są częściej kąsane niż inne. Jedni podobają się komarom bardziej, inni mniej. Tak naprawdę skuteczną ochroną są środki chemiczne, ale musimy pamiętać, że nie możemy ich stosować u dzieci. Mają one negatywny wpływ na naszą skórę i działają na krótką metę - ocenia wykładowca z Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu.
Zdaniem dra Jarzembowskiego naturalne preparaty na komary działają z różną skutecznością. - Jeśli osoba jest atrakcyjna dla komarów, jest ciepła, emituje dużo dwutlenku węgla to komar i tak ją zaatakuje - dodaje. Najlepszym sposobem ochrony jego zdaniem jest omijanie miejsc, gdzie komarów jest dużo.
Rafał Strzelec, dziennikarz o2.pl