Płock. Relacja Wirtualnej Polski:
Marsz Równości w Płocku przeszedł ulicami: Królewiecka, Bielska, Kwiatka, Kolegialna, Gradowskiego, pl. Dąbrowskiego, Kościuszki, pl. Narutowicza, Małachowskiego, Stary Rynek.
W międzyczasie odbywała się m.in. organizowana przez Młodzież Wszechpolską "Manifestacja w obronie tradycyjnych wartości". W centrum Płocka zgromadzono wzmożone siły policyjne. Na miejscu była reporterka Wirtualnej Polski Karolina Kołodziejczyk.
- Wszczyscy widzieliśmy, co się stało w Białymstoku, liczba policji nie powinna nikogo dziwić. Możemy się spodziewać wszystkiego. Cieszymy się, że policja podchodzi do tego poważnie - powiedział WP Mateusz Goździkowski, jeden z organizatorów płockiego marszu równości.
Jak donosi nasza reporterka, w czasie rozmowy policja wyprowadziła z tłumu młodego chłopaka. Krzyknął: "wypier...!". Innym razem w kierunku maszerującego tłumu poleciały jajka i słychać było huk petard. Jeden z uczestników marszu miał zostać opluty. Doszło do kilku niegroźnych przepychanek. "Zaatakowali dziewczynę" - krzyczał jeden z uczestników kontrmanifestacji. Policja reagowała jednak na wszystkie incydenty, więc zgromadzenie przebiegło bez zakłóceń.
Przeczytaj również: Marsz Równości w Białymstoku. Areszt dla mężczyzny podejrzanego o pobicie
"Miłość nie jest zła"
Na zgromadzeniu przemawiały kolejne osoby. Mówcy podkreślali, że są dumni z frekwencji w Płocku. Oceniali, że państwa promujące tolerancję, to najbogatsze kraje świata. - Jeśli Polska chce dołączyć do tego grona, musi się obudzić - zaznaczali.
Obecni byli także goście spoza Polski. - Marsze Równości muszą odbywać się w takich miastach jak to. Walka z dyskryminacją nie może koncentrować się na stolicach i największych miastach - stwierdził jeden z przemawiających. - Miłość nie jest zła. To ludzie, którzy są przeciwko nam są źli i w końcu z nimi wygramy - podsumował.
O godz. 14:30 odśpiewano hymn, a kilka minut później marsz oficjalnie wystartował.
Na miejscu obecna była duża grupa przeciwników marszu. "Zakaz pedałowiania" - krzyczęli w kierunku demonstrantów.
Płock. Marsz równości - pierwszy raz w tym mieście
Manifestanci marszu równości domagali się równego traktowania wszystkich obywateli, bez względu na orientację seksualną, wyznanie czy światopogląd.
Marsz Równości honorowym patronatem objął prezydent Płocka Andrzej Nowakowski. - Zrobiłem to, ponieważ każdy ma w tym kraju niepodważalne prawo żyć, jak chce. O ile nie krzywdzi innych. Może wyrażać swoje poglądy, gwarantuje to konstytucja. W naszym mieście są organizowane różne marsze, jak Marsz dla Życia i Rodziny czy Marsz Żołnierzy Wyklętych. I jeśli organizatorzy występują o mój patronat, to nie odmawiam - tłumaczył.
- Jesteśmy w Płocku, bo lewica zawsze będzie stała w obronie poniżanych, tych, w stronę których lecą kamienie. Nie chcemy dyskryminacji, nie chcemy nienawiści - powiedział tuż przed startem marszu Robert Biedroń (Wiosna). W rozmowie z WP nie krył obaw, że może dojść do podobnych zamieszek jak w Białymstoku.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.