W niedzielę 18 czerwca łódź podwodna Titan popłynęła w okolice wraku Titanica. Kilka godzin później zniknęła z radarów, a kontakt z załogą nagle się urwał. Po ponad czterech dniach nieprzerwanej akcji ratunkowej, namierzono szczątki łodzi. Firma OceanGate wydała także komunikat o śmierci o całej załogi.
Ostrzegał przed katastrofą Titana
Wiadomo, że łódź implodowała w pobliżu wraku Titanica. Obecnie trwa dochodzenie, które pozwoli ustalić, kiedy i w jakich okolicznościach doszło do katastrofy.
Czytaj także: Ostatnie chwile. Titan został nagrany
Karl Stanley, który pływał już wcześniej Titanem, powiedział, że katastrofa była do przewidzenia. W 2019 roku, kiedy sam był uczestnikiem wyprawy OceanGate, zauważył wiele nieprawidłowości. Wszystkimi podzielił się później ze Stocktonem Rushem, czyli prezesem firmy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Podczas podmorskiej wycieczki u wybrzeży Bahamów w kwietniu 2019 r. Stanley poczuł, że coś jest nie tak. Dźwięki, które słyszał w trakcie podróży mocno go zaniepokoiły. Dzień później napisał do Rusha maila, w którym podzielił się swoimi obawami.
Moim zdaniem to, co usłyszeliśmy… brzmiało jak wada w jednym obszarze, na który działały ogromne naciski i która była miażdżona/niszczona. Na podstawie intensywności dźwięków oraz faktu, że nigdy nie ustały całkowicie na głębokości [...] można wnioskować, że istnieje obszar kadłuba, który rozpada się/robi się gąbczasty – napisał Stanley w e-mailu, którego kopię otrzymało CNN.
W swoim e-mailu Stanley zapytał także, czy Rush rozważyłby zabranie ludzi na Titanica bez dowiedzenia się, czym są te dźwięki. Współzałożyciel OceanGate nie odpowiedział na te wiadomości.
Stanley podejrzewa jednak, że Rush przebudował statek i użył materiałów, wykorzystywanych przez firmę Boeing w konstruowaniu samolotów.
Współzałożyciel OceanGate, Guillermo Sohnlein, poprosił ludzi, aby nie spieszyli się z oceną wyprawy. Powiedział, że może minąć wiele miesięcy, zanim eksperci ustalą co dokładnie stało się w Atlantyku i dlaczego Titan implodował.
Na miejscu są zespoły, które będą zbierać dane przez kilka następnych dni, tygodni, może miesięcy, i minie dużo czasu, zanim dokładnie dowiemy się, co się tam wydarzyło – powiedział Sohnlein w CNN.