Profesor Piotr Sieroszewski, prezes PTGiP, podkreślił w rozmowie z Polską Agencją Prasową, że po 24 tygodniu nie ma mowy o aborcji, a jedynie o porodzie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zarząd PTGiP zwrócił uwagę na brak jednoznacznych przepisów dotyczących przerwania ciąży w przypadku zagrożenia zdrowia lub życia kobiety po 24 tygodniu. W piśmie do minister Leszczyny specjaliści podkreślili, że art. 4a ust. 2, dotyczący uchylonej przesłanki embriopatologicznej, określał granicę czasową zabiegu do momentu, gdy płód jest zdolny do samodzielnego życia poza organizmem matki.
Aborcja w 36 tygodniu ciąży. Przypadek z Oleśnicy
W marcu "Gazeta Wyborcza" opisała przypadek pacjentki, która zdecydowała się na aborcję w 36. tygodniu ciąży z powodu ciężkiego stanu psychicznego. U płodu stwierdzono wrodzoną łamliwość kości. Zabieg przeprowadziła dr Gizela Jagielska w szpitalu w Oleśnicy, stosując metodę indukcji asystolii płodu. Dr Jagielska podkreśliła, że przerwanie ciąży było zgodne z prawem, a decyzja pacjentki była wynikiem rekomendacji Światowej Organizacji Zdrowia.
PTGiP oczekuje od ministerstwa zdrowia jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, czy art. 152 § 3 Kodeksu karnego odnosi się do sytuacji przerwania ciąży po 24 tygodniu. Prof. Sieroszewski zaznaczył, że przerwanie ciąży w późnym etapie jest uzasadnione tylko w przypadku wad płodu uniemożliwiających samodzielne przeżycie.
Czytaj także: 896 aborcji w 2024. "Nie widać wpływu działań rządu"
Ministerstwo zdrowia do tej pory nie udzieliło odpowiedzi na pismo PTGiP. Minister Leszczyna wcześniej zwróciła uwagę na lukę w prawie aborcyjnym, która powstała po wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 2020 r., co pozostawiło lekarzy w niepewności co do postępowania w takich przypadkach.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.