Ciało seniorki znaleziono 29 lutego 2016 r. W mieszkaniu kobiety panował bałagan. Krewny, który odwiedził wówczas 74-latkę podejrzewał, że doszło do włamania. Mężczyzna wezwał policję. Wówczas na schodach prowadzących do piwnicy funkcjonariusze odkryli zwłoki kobiety.
Oględziny i sekcja zwłok wykazały, że ofiara zginęła na skutek rozległych urazów czaszkowo-mózgowych. Ponadto biegli wskazali, iż obrażenia te powstały przy użyciu narzędzia twardego tępokrawędzistego, np. młotka - poinformował PAP Krzysztof Kopania, rzecznik Prokuratury okręgowej w Łodzi.
Śledztwo nie doprowadziło jednak do ustalenia sprawcy. W 2018 r. sprawa została umorzona.
Czytaj także: Zapytaliśmy Polaków o grzybobranie. I wszystko jasne
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Przełom nastąpił w maju ubiegłego roku, gdy syn ofiary 57-letni Krzysztof T., sam zgłosił się na Komendę Powiatową Policji w Kole. Mężczyzna wyznał, że zabił swoją matkę. 57-latek usłyszał zarzuty i został aresztowany, ale ostatecznie nie przyznał się do popełnienia przestępstwa.
- Z zebranych dowodów wynika, że na kilka dni przed zbrodnią podejrzany wrócił do Polski z Danii, gdzie od dłuższego czasu przebywał. W dniu zdarzenia matka, otwierając drzwi, wpuściła go do domu. Wówczas zaatakował ją spychając ze schodów do piwnicy, a następnie pozbawił życia, zadając jej w głowę kilka uderzeń młotkiem, który następnie wyrzucił do rzeki z mostu przy obwodnicy (...) Zabijając matkę, prawdopodobnie chciał zapobiec przekazania przez nią części majątku innym osobom i odziedziczyć całość spadku. Po zbrodni sprzedał dom matki, a pieniądze przekazał swojej ówczesnej partnerce - przekazał PAP Krzysztof Kopania.
Prokuratura w Łodzi oskarżyła mężczyznę o zabójstwo. Grozi mu nawet dożywocie.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.