Pod koniec czerwca 6-letni Aiden i jego 3-letni brat Anakin wybrali się wraz ze swoim ojcem Stevenem na spacer do lasu. Wycieczka była przyjemna, ale w zaroślach czaiło się wiele kleszczy. Gdy dzieci wróciły do domu, ich mama postanowiła dokładnie je obejrzeć.
Młodszy chłopiec miał aż sześć pasożytów wbitych w skórę. U 6-latka kobieta znalazła dwa kleszcze - jeden był wbity w kark, a drugi na linii bielizny. Pajęczaki zostały usunięte, a rodzina szybko zapomniała o całej sprawie.
Kilka dni później Aiden zaczął skarżyć się na złe samopoczucie. Bolała go głowa, dostał wysokiej gorączki i był bardzo osłabiony. Z czasem stracił apetyt i chęć do zabawy. Rodzice zaczęli niepokoić się o syna i zabrali go na ostry dyżur.
Czytaj także: 65-latek chciał się umówić z dziewczynką. Został zatrzymany na Dworcu Głównym we Wrocławiu
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Lekarze nie byli pewni, co dolega Aidenowi. Badania wykazały niski poziom białych krwinek w jego krwi. Steven wspomniał medykom o kleszczach, ale ci stwierdzili, że ukąszenia miały miejsce zbyt dawno, by mogły mieć wpływ na stan zdrowia 6-latka.
Aiden czuł się coraz gorzej, wszedł we wczesne stadium niewydolności narządów, lekarze zauważyli u niego także niepokojące objawy neurologiczne. Podjęto decyzję o przeniesieniu małego pacjenta Szpitala Dziecięcego w Arkansas. Gdy chłopiec dotarł do kliniki, nie mógł już samodzielnie chodzić, nie pamiętał nawet swojego imienia.
To zamieniło się w trwający dwie i pół godziny napad, który lekarze mogli zatrzymać jedynie poprzez intubację i wprowadzenie w śpiączkę farmakologiczną. Po dwóch dniach próbowali wyciągnąć go ze śpiączki, a kiedy to zrobili, zaczął mieć kolejny atak, który trwał sześć i pół godziny - powiedziała mama chłopca, Laiken, w rozmowie z portalem tyla.com.
Rozpoczęła się rozpaczliwa walka o życie 6-latka. W końcu badania wykazały, że maluch zachorował na erchiozę - chorobę bakteryjną przenoszoną przez kleszcze występujące na terenie USA. Choroba powoduje objawy grypopodobne, a nieleczona może powodować bardzo poważne powikłania.
Aiden otrzymał antybiotyk, ale infekcja doprowadziła do rozwoju stanu zwanego limfohistiocytozą hemofagocytarną, spowodowanego nadmierną reakcją układu odpornościowego.
Chłopiec wyszedł już ze śpiączki, ale na razie nie wiadomo, czy jego organizm nie doznał trwałych uszkodzeń. Badania wykazały, że mózg 6-latka się skurczył. Aiden dalej ma problemy z mówieniem i poruszaniem się.
Teraz mama chłopca przestrzega innych rodziców przed niebezpieczeństwem związanym z kleszczami.
Nie mówię wszystkim, aby trzymali swoje dzieci i nigdy więcej ich nie wypuszczali na zewnątrz. Ale upewnij się, że używasz sprayu na owady. Upewnij się, że mają na sobie spodnie i że po powrocie z dworu zmieniłeś ich ubranie - wskazuje Laiken.