Wystawa "Krym – złoto i tajemnice Morza Czarnego" została pokazana w Amsterdamie w lutym 2014 r. W tym samym czasie rosyjskie wojska wkroczyły na Krym, by dokonać aneksji tego terenu.
Skarby pochodziły ze zbiorów pięciu ukraińskich muzeów. Jedno z Kijowa i cztery z Krymu. W kolekcji znalazł się min. złoty scytyjski ceremonialny hełm z IV wieku p.n.e. oraz inne skarby z czasów, gdy starożytni Grecy kolonizowali Półwysep Krymski.
Ze względu na zaistniałą sytuację polityczną muzeum Allarda Piersona w Amsterdamie odmówiło odesłania złota na Krym. Proces sądowy o to, gdzie powinna znajdować się kolekcja trwał do dziś. W końcu jednak Holenderski Sąd Apelacyjny orzekł na korzyść Ukrainy.
Zawsze odzyskujemy to, co nasze. Po "scytyjskim złocie" odzyskamy Krym - napisał na Twitterze prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski.
Moskwa nie jest zadowolona z takiego wyroku. Ministerstwo Kultury w Moskwie uważa, że jest to naruszenie zasad międzynarodowej wymiany dziełami między muzeami oraz pozbawienie ludności Krymu ich dziedzictwa kulturowego. Sąd apelacyjny poinformował jednak, że oparł swoją decyzję na ustawie o muzeum ukraińskim z 1995 roku, co oznaczało, że cała kolekcja jest częścią dziedzictwa kulturowego Ukrainy.
To czysty przejaw podwójnych standardów i lekceważenia dziedzictwa kulturowego narodów Krymu – powiedział agencji Tass Andrei Malgin, szef Centralnego Muzeum Tavridy.
Czytaj także: Mazurek wyśmiał Holecką na antenie. W TVP się wściekną