"Gazeta Pomorska" dotarła do nowych faktów w sprawie pobicia, które miało miejsce na końcowym przystanku autobusu nocnego w rejonie Myślęcinka w Bydgoszczy. W zdarzeniu, do którego doszło w sobotę, 22 czerwca, miał ucierpieć jeden z pasażerów pojazdu.
Czytaj także: Wybiegła zza autobusu pod samochód. O krok od tragedii
Jak wynika z relacji poszkodowanego, który osobiście zgłosił się ze sprawą do redakcji, kierowca miał domagać się od pasażera, by ten opuścił autobus. Co ważne, 41-latek zasnął w autobusie, wobec czego pokonał tę samą trasę w dwóch kierunkach.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kierowca zachował się agresywnie? Policja i MZK wyjaśniają sprawę
Według relacji poszkodowanego, kierowca miał użyć siły oraz gazu. Mężczyzna miał następnie trafić do bydgoskiego 10. Wojskowego Szpitala Klinicznego z Polikliniką. Badania potwierdziły m.in. złamanie kości szczęki, a skalę obrażeń pokazały zdjęcia, które dotarły do redakcji "Gazety Pomorskiej". Widać na nich m.in. zakrwawione spodnie czy opuchniętą twarz.
Policja potwierdziła, że opisywana sytuacja miała miejsce. Miało do niej dojść w nocy z 21 na 22 czerwca przed godziną 2 w nocy. Funkcjonariusze aktualnie czekają na opinię biegłego. Bdzie ona kluczowa w kwestii kwalifikacji czynu, na którą wpłynie m.in. szacowany okres trwania uszczerbku na zdrowiu.
Własne postępowanie prowadzi natomiast MZK w Bydgoszczy. Jak twierdzi prezes spółki, Piotr Bojar, kierownictwo zapoznało się już z materiałami dowodowymi, w tym nagraniem z kamery. "Gazeta Pomorska" miała także uzyskać nieoficjalne potwierdzenie od jednego ze świadków zajścia, że faktycznie doszło do pobicia.
Już wkrótce kierowcy autobusu nocnego mają zostać przedstawione wnioski z wewnętrznego postępowania MZK. Aktualnie przebywa on na zwolnieniu lekarskim.