Obwód riazański znajduje się około 250 km od Moskwy. Mimo tej odległości dym z płonących lasów wytworzył tak gęsty smog, że nie tylko dotarł on do stolicy Rosji, lecz poważnie utrudnił widoczność jej mieszkańcom.
Przeczytaj także: Kolejna wpadka Putina. Tego mu nie zapomną
Pożary lasów pod Moskwą. Obawiano się gniewu Władimira Putina?
Jak informuje rosyjska agencja informacyjna RIA Novosti, pożar utrzymuje się na sześciu obszarach. Te doniesienia potwierdził gubernator regionu Paweł Małkow.
Pożar utrzymuje się w sześciu obszarach, podczas gdy w trzech nie udało się jeszcze potwierdzić jego obecności. W nocy pojawiło się kilka kolejnych ognisk, które szybko zlikwidowano – potwierdził Paweł Małkow na Telegramie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Przeczytaj także: Luksusowy jacht pójdzie pod młotek. Należał do przyjaciela Putina
Z ogniem walczy kilkuset strażaków, woda jest także zrzucana z samolotów. Federalna Agencja Leśnictwa oskarżyła władze obwodu riazańskiego o nieadekwatną reakcję na pożary.
Władze leśne regionu Riazań i obszarów naturalnych przespały sytuację z pożarami lasów i ukryły rzeczywiste rozmiary problemu, co nie pozwoliło siłom federalnym na odpowiednie zareagowanie na czas – grzmiała państwowa agencja w komunikacie prasowym zacytowanym przez RIA Novosti.
Przeczytaj także: Rosyjski żołnierz nie kryje emocji. Takim słowem nazwał swoją armię
Paweł Małkow podał do wiadomości publicznej, że w wyniku pożaru ucierpiało 1980 hektarów lasów. Jednak oświadczenie gubernatora jest kwestionowane przez przedstawicieli Greenpeace, według ustaleń których ogień rozszalał się aż na 8100 ha. Ekolodzy twierdzą, że regionalni urzędnicy rutynowo bagatelizują skalę pożarów, obawiając się, że zostaną za nie obwinieni przez Kreml, mimo że nie mają środków do walki z pożarami. Przedstawiciele Greenpeace uważają również, że pierwsze płomienie pojawiły się w konsekwencji działalności człowieka.
Istnieje duże prawdopodobieństwo, że pożary zostały spowodowane działalnością człowieka. A upał i susza stworzyły sprzyjające warunki do rozprzestrzeniania się ognia – podał rzecznik Greenpeace (Daily Mail).