Autorka wpisu zwierzyła się, że pod naciskiem rodziny zgodziła się zostać chrzestną dziecka swojego kuzyna. Problem w tym, że 22-latka nie jest osobą wierzącą.
"Rodzina na mnie naciskała, żebym została chrzestną dzieciaka kuzyna, z którym mam znikomy kontakt, mimo że wszyscy wiedzą, że ani mi po drodze do kościoła, ani do dzieci, a teraz mają pretensje, że się nią niespecjalnie interesuje i nie zajmuje" - czytamy we wpisie kobiety.
Na powyższy wpis zareagował ks. Daniel Wachowiak, proboszcz parafii św. Brata Alberta w Koziegłowach pod Poznaniem. Duchowny informuje, że chrzest może odbywać się bez rodziców chrzestnych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Brak chrzestnych nie jest przeszkodą, by udzielić chrzest. Prawo kanoniczne pozwala, by był jeden chrzestny, a w szczególnych sytuacjach nie musi być żadnego. W wyborze chrzestnych nie można oszukiwać, że kandydat praktykuje i wierzy. Jeśli tak się dzieje, źle to świadczy o dorosłych - tłumaczy ks. Wachowiak.
Czytaj także: "Są tak samo groźne". Kleszcze wznowiły aktywność
Według Kodeksu Prawa Kanonicznego "do przyjęcia zadania chrzestnego może być dopuszczony ten, kto jest katolikiem, bierzmowanym i przyjął już sakrament Najświętszej Eucharystii oraz prowadzi życie zgodne z wiarą i odpowiadające funkcji, jaką ma pełnić" (Kan. 874 – par. 1.3.)
Przepisy zabraniają wyznaczania na rodziców chrzestnych osoby żyjące w grzechu ciężkim (m.in. osoby mieszkające bez ślubu kościelnego czy osoby rozwiedzione). Zakaz dotyczy także osób tej samej płci mieszkających razem i żyjących w grzechu ciężkim. Instrukcja KEP o udzielaniu sakramentu chrztu dzieciom zabrania także dopuszczać do funkcji chrzestnego młodzież nieuczęszczającą na katechizację (należy tutaj żądać odpowiednich zaświadczeń).