Na jednym z podwórzy przy ulicy Glinianej we Wrocławiu urosło małe wysypisko śmieci. Tworzą go głównie odpady wielkogabarytowe, takie jak meble czy pozostałości po remontach. Mieszkańcy już od 10 lat muszą zmagać się górą śmieci pod swoimi oknami.
Wysypisko śmierci pod oknami
Zdarza się, że przez kilka dni nie ma mnie w domu. Kiedy wracam, góra śmieci sięga moich okien. Czasem zakasuję rękawy i sam je przenoszę, bo nie chcę być "zasypany" - mówi Wojciech Lewandowski z ul. Glinianej w rozmowie z "Gazetą Wrocławską".
Mieszkańcy skarżą się, że ich prośby i pisma kierowane do władz nie przynoszą żadnych skutków. Jak twierdzą, sprawę zgłaszali już straży miejskiej, spółdzielni mieszkaniowej i gminie, jednak ostatecznie na nic się to zdało.
Dziennikarze "GW" postanowili poruszyć tę kwestię w rozmowie ze spółką Wrocławskie Mieszkania, będącą administratorem budynku. Dowiedzieli się, że w tym miejscu nie obowiązują przepisy o zachowaniu minimum 10 metrów odległości pomiędzy budynkiem a kontenerami, gdyż... wiata śmietnikowa przylega akurat do ściany kamienicy, w której nie ma okien.
Śmieci wędrują
Spółdzielnia skontaktowała się w końcu z firmą Ekosystem, która podstawia na Glinianą kontenery na odpady. Firma zobowiązała się do podstawienia kontenera w dniu 12 listopada. To jednak nie rozwiązało problemu, gdyż śmieci pojawiają się pod blokiem regularnie, a kontener na odpady wielkogabarytowe podstawiany jest raz w miesiącu. Spółka odmówiła spółdzielni postawienia dodatkowego kontenera poza harmonogramem.
Wcześniej obowiązywały inne procedury związane z zamówieniem dodatkowego kontenera. Zamawiało się go w firmie wywożącej odpady komunalne. Obecnie dodatkowy kontener zamawia się w Ekosystem. Jak widać, obowiązująca procedura okazała się tylko teoretyczną możliwością pozbycia się odpadów wielkogabarytowych - powiedział prezes spółdzielni Hutnik.
Jak się okazuje, śmieci na ulicy Glinianej nie należą tylko do spółdzielców - podrzucają je tam mieszkańcy całej okolicy. Spółka Ekosystem w korespondencji ze spółdzielnią podkreśla, że jest to działanie legalne, gdyż z kontenerów mogą korzystać "mieszkańcy całego obszaru zabudowanego budynkami wielolokalowymi lub jednorodzinnymi".
Najbardziej cierpią na tym wszystkim mieszkańcy budynku. Przez niedociągnięcia prawne i potyczki między instytucjami ich miejsce zamieszkania jest po prostu zaśmiecone. - Jesteśmy tym po prostu zmęczeni - mówi pan Wojciech.
Co ciekawe, 16 listopada wszystkie śmieci składowane przy ul. Glinianej zniknęły. W dodatku w miejscu, w którym zwykle się znajdowały, został skuty beton.
Może to jest moment, w którym coś się zmieni. Ale obawiam się, że jeśli nawet to miejsce zostanie w jakiś sposób zagospodarowane, przyzwyczajeni do tego, że pod naszą kamienicą jest wysypisko mieszkańcy okolic, zaczną składować śmieci po prostu obok - stwierdził pan Wojciech.