Początek materiału zapowiadał się niewinnie. Widzowie "Wiadomości" mogli się dowiedzieć, że inflacja jest przejściowa i winna jest temu pandemia. Poinformowano też, że napędza ją skokowy wzrost cen uprawnień do emisji dwutlenku węgla, który prowadzi do wzrostów cen paliw i energii. Ale kto do tego wszystkiego doprowadził?
TVP sądzi, że Donald Tusk. Jako argument podano, że to właśnie za jego rządów w latach 2008-2014 podjęto decyzje, które doprowadziły do dzisiejszego stanu rzeczy.
Dzisiaj wszyscy Polacy powinni wysyłać swoje wysokie rachunki za gaz i energię elektryczną Donaldowi Tuskowi, szefowi Europejskiej Partii Ludowej, która broni tego fatalnego systemu unijnego - mówił w "Wiadomościach" poseł Janusz Kowalski.
Obecny kształt unijnej polityki klimatycznej oraz zasady funkcjonowania systemu handlu uprawnieniami do emisji CO2 (ETS) w Polsce to efekt wcześniejszych decyzji, podejmowanych przez rząd Donalda Tuska. Tak wynika z raportu posła Janusza Kowalskiego. To właśnie ceny nośników energii wywindowały inflację do rekordowych poziomów, nie tylko w Polsce, ale także w innych krajach Europy - mówił prowadzący "Wiadomości" Michał Adamczyk.
Z sondażu SW Research dla "Rzeczypospolitej" wynika, że 40 proc. Polaków winą za inflację obarcza obecny rząd. Zdaniem ekspertów inflacja jest wynikiem wielu czynników dr Sławomir Dudek z SGH otwarcie mówi, że narracja rządu jest kłamliwa.
Oczywiście, że te ceny na inflację w Polsce wpływają. Ale nie są jedynym czynnikiem. Mamy jednak, jak cały świat, narzędzia, które pozawalają zobaczyć inflację bez paliw, energii czy żywności. To inflacja bazowa. I ona, według Eurostatu, jest od początku 2020 roku, czyli przed kryzysem wywołanym COVID-19, jedną z najwyższych w UE. Przez ostatnie dwa lata byliśmy pod tym względem albo najgorsi, albo przynajmniej na podium - mówi główny ekonomista Forum Obywatelskiego Rozwoju dr Sławomir Dudek dla "Gazety.pl".
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.