W gminie Korczyna na Podkarpaciu pojawił się fałszywy lekarz. On - w przeciwieństwie do wielu prawdziwych medyków - nie oferował teleporad, ale standardowe konsultacje lekarskie.
"Fakt" podaje, że 43-latek tłumaczył, że na co dzień pracuje na Słowacji i jest wojskowym neurochirurgiem. Mężczyzna pojawiał się w różnych domach i inkasował niemałe pieniądze. Podawał pacjentom tabletki, a nawet rozważał robienie zastrzyków.
Podczas jednej z wizyt stwierdził, że potrzebne są niekonwencjonalne środki. "Doktor" zaczął odprawiać egzorcyzmy.
43-latek użył medalika i płaszcza Matki Bożej z Gwadelupy. "Na materiale miały być widoczne zadarcia, które zostawiły pazury demona" - opisuje "Fakt".
Czytaj także: Sędzia nie mógł tego słuchać. Krzyczał do księdza, który trzymał krzyż: proszę zamilknąć!
Policjanci nie dali się nabrać
W końcu fałszywy doktor wpadł w ręce mundurowych. Początkowo zapierał się, że dyplom zrobił na Ukrainie. Tłumaczył jednocześnie, że nie ma prawa do wykonywania zawodu w Polsce.
Niedługo później na jaw wyszła cała prawda. Okazało się, że ma... wykształcenie średnie i nie jest żadnym doktorem.
Podejrzany przyznał się do winy, tłumacząc, że wprowadzał w błąd pokrzywdzonych, aby wyłudzić pieniądze. Za to przestępstwo grozi mu kara do 8 lat więzienia - przekazała w rozmowie z "Faktem" Iwona Czerwonka-Rogoś, prokurator rejonowy w Krośnie.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.