W ostatnim czasie na poznańskim Łazarzu dochodzi do nieprzyjemnych incydentów, które spędzają sen z powiek mieszkańcom dzielnicy. Jak opisuje lokalny portal epoznan.pl, osoby bezdomne wchodzą do klatek schodowych, gdzie zostawiają swoje nieczystości. Do środka dostają się podstępem: dzwonią na domofon, a potem kłamią, że są sąsiadami, litonoszami lub mają do rozniesienia ulotki.
Takie zajścia miały miejsce m.in. przy ul. Kasprzaka oraz przy rynku Łazarskim. Lokalne media próbują nagłośnić sytuację od kilku tygodni, a mieszkańcy ostrzegają się wzajemnie, wykorzystując do tego media społecznościowe.
W poście zamieszczonym na Facebooku 20 kwietnia, pewna mieszkanka Łazarza napisała:
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dzisiaj od rana ktoś non stop dzwonił do mojego mieszkania na ul. Kasprzaka domofonem. Podaje się za sąsiada spod numeru 3, aczkolwiek jak zauważyłam później, sąsiadem na pewno nie jest. Podczas wieczornego spaceru z psem zauważyłam, że pod tym samym pretekstem próbuje wejść do innych klatek na tej samej ulicy.
Kobieta dodała również filmik, na którym widać nieczystości, jakie pozostawił po sobie nieproszony gość. Okazuje się jednak, że nie jest to odosobniony przypadek. Mieszkańcy Łazarza twierdzą, że podobnych sytuacji jest znacznie więcej.
Nieczystości i gnijąca noga
Pozostawianie nieczystości na klatce schodowej to poważny, lecz niejedyny problem. Mieszkańcy dzielnicy skarżą się na bezdomnego mężczyznę, który – jak opisuje epoznan.pl – "zostawia trudny do zniesienia smród, ponieważ dodatkowo gnije mu noga".
Do grona sfrustrowanych problemem mieszkańców dołączył ostatnio również pewien mieszkaniec budynku przy ul. Łukaszewicza.
Pani roznosząca ulotki ze sklepu oraz pan w czerwonej czapce z daszkiem, którzy załatwili swoje potrzeby fizjologiczne na klatce przy ul. Łukaszewicza 15, widzimy Was, mamy kamery! – napisał mężczyzna na internetowej platformie sąsiedzkiej. Wpis powstał kilka godzin temu.
W komentarzach internauci nie tylko dzielą się swoimi doświadczeniami, ale i utyskują na "opieszałość służb" i twierdzą, że zgłaszanie problemu nie przynosi rezultatów.
Osobom w kryzysie bezdomności stara się pomóc straż miejska, sęk w tym, że nie wszyscy pozwalają sobie pomóc.