Od września wejdą w życie nowe stawki dla nauczycieli, które wywalczone zostały przez protesty w zeszłym roku. Podwyżki jednak nie są dla nikogo zadowalające. Według nich, nauczyciele będą zarabiać tyle, ile wynosi przyszłoroczna płaca minimalna.
Czytaj także: Andrzej Duda wprowadza podwyżki dla swoich pracowników
Pensja nauczycieli została podwyższona o 6 proc. płacy zasadniczej. Druga, nieco większa podwyżka, jest dla stażystów z licencjatem lub tytułem inżyniera. 8 proc., bo tyle więcej będą zarabiać stażyści to tylko pozornie większa kwota. Wtedy pensja będzie wynosić 2800 brutto. Od stycznia następnego roku będzie to płaca minimalna.
ZNP zapowiada, że jeśli sytuacja się nie zmieni, związkowcy będą dalej walczyć. To nie jest jedyny problem, z którym zmierzyć się będą musieli nauczyciele.
Jesteśmy w atmosferze chaosu - mówi Sławomir Broniarz w rozmowie z TVN24
Prezes ZNP przyznaje, że aktualna sytuacja nie sprzyja ani szkołom, ani rodzicom. Na kilka tygodni przed rozpoczęciem roku szkolnego, wciąż brakuje jasnych wytycznych co do zasad bezpieczeństwa związanych z koronawirusem.
Placówki nie mają czasu, by przygotować się na dostosowanie do panujących zasad. Problematyczne są też przepełnione klasy, co nastąpiło po zlikwidowaniu gimnazjów.
Szkoły, w których panuje problem "podwójnych roczników" mogą nie być w stanie zapewnić uczniom wystarczająco miejsca. Zaniepokojeni są też rodzice, bo nie wiedzą, jak przygotować dziecko na nadchodzący rok szkolny, by było bezpieczne.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.