W sobotę (4 stycznia) policja zatrzymała 43-letniego mężczyznę, Andrzeja K., który usłyszał zarzuty w tej sprawie. Sąd zdecydował o jego trzymiesięcznym areszcie.
Dziennikarze programu "Uwaga TVN" ustalili z kolei, że kierowca miał odebrane prawo jazdy za jazdę po alkoholu. Andrzej K. twierdzi, że nie zdawał sobie sprawy z tego, że coś wydarzyło się na drodze. Odnotował tylko, że lusterko jego pojazdu o "coś" uderzyło. Po zdarzeniu jednak z jakiegoś powodu ukrył pojazd i poszedł pić alkohol. W chwili zatrzymania miał dwa promile.
Wiedziałam, że to musiało stać się na pasach. Maksym nigdy nie przeszedłby przez jezdnię w innym miejscu. Był tego nauczony od małego - mówiła w programie "UWAGA!" TVN zdruzgotana pani Swietłana, matka chłopca.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
14-letniego Maksyma w poniedziałek (13 stycznia) w dniu pogrzebu żegnała rodzina i najbliżsi koledzy.
Nikt nie zna dnia ani godziny swojej śmierci. Wychodząc z domu nigdy nie wiemy, czy do niego wrócimy. W tej trudnej chwili pamiętajmy, że spotkamy z bliskimi w niebie. Bóg wybawia nas przez cierpienie na Ziemi - mówił kapłan, cytowany przez "Super Express".
Jak czytamy, jego mama wspomina go jako dobrego chłopca o wielu talentach. Interesował się muzyką i sportem, przed przeprowadzką do Polski zdobywał medale. Miał przed sobą całe życie, które zostało brutalnie przerwane przez kierowcę.
Warszawa wzburzona śmiercią Maksyma
Mieszkańcy Warszawy są zbulwersowali. Uważają, że kierowca mający zakaz prowadzenia pojazdów, nie powinien wsiadać za kółko. Firma kurierska, dla której pracował, wydała oświadczenie.
Nasi partnerzy serwisowi są niezależnymi firmami i oczekujemy, że będą przestrzegać prawa i przepisów. Są oni starannie wybierani, a my kontrolujemy naszych partnerów w zakresie dozwolonym w celu zagwarantowania naszych wysokich standardów - przekazała firma UPS.
Dodatkowo pracodawcy Andrzeja K. przekazali wyrazy współczucia rodzinie 14-latka. Zaznaczono, że firma pracuje nad wyjaśnieniem sprawy razem ze służbami.