Dramatyczne wydarzenia rozegrały się w niedzielę w Gdańsku. Robert G. w bestialski sposób zamordował swoją narzeczoną Paulinę A. Napastnik został zatrzymany przez policję zaraz po dokonaniu zbrodni. Ciało zamordowanej miało liczne rany kłute i cięte zadane nożem.
Prokurator powiedział, że służby zabezpieczyły dowody i ślady biologiczne do ewentualnych badań, a także przedmioty stanowiące dowód przestępstwa. Napastnik był najprawdopodobniej pod wpływem środków odurzających lub alkoholu.
W sobotę odbył się pogrzeb zamordowanej kobiety. Msza żałobna odprawiona została o godz. 12:00 w kościele św. Floriana w Kolbudach. Ciało Pauliny zostało złożone w grobie na cmentarzu w Pręgowie.
Jak relacjonował "Super Express", kościół bardzo szybko się wypełnił, a wielu ludzi stało na zewnątrz. W trakcie mszy ksiądz poprosił wszystkich, aby modlić się o człowieka, który dokonał zbrodni, aby w jego sercu pojawiła się skrucha.
Tragedia dla dzieci
Świadkiem dramatycznych wydarzeń były dzieci Pauliny: trzyletni Maks i niespełna roczna Marcysia. O ile dziewczynka z pewnością nie zapamięta wydarzeń z feralnego dnia, to dla Maksa śmierć matki będzie dużym ciężarem emocjonalnym. Chłopiec będzie musiał przejść kilka sesji terapeutycznych.
Czytaj także: Oszustwa na miliard złotych. Polki poszukuje 190 państw
Zaraz po tragedii dzieci zostały skierowane do Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej. Później jednak zamieszkały w Kolbudach u swojej babci - 48-letniej pani Joanny, matki Pauliny.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.