Plastikowy worek wiszący na drzewie? Na pierwszy rzut oka wydaje się, że ktoś zostawił śmieci w lesie. Nie zawsze jednak to stwierdzenie jest zgodne z prawdą, bowiem wspomniane worki są umieszczane na gałęziach także przez leśników. To tak zwane pułapki feromonowe na brudnicę mniszkę. Jak podaje Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych w Lublinie, na "wiszące coś" można się natknąć podczas spacerów leśnych.
Czytaj również: Natalia osierociła 10-letniego syna. Piękny gest znajomych
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Worek na drzewie w lesie. "Nie dotykać"
Jak czytamy, brudnica mniszka (Lymantria monacha) jest motylem, który potocznie nazywany jest też ćmą, bowiem uaktywnia się w porze wieczornej.
Samica żyje około 2 tygodnie i przez ten czas nie pobiera pokarmu, a jej jedynym celem jest złożenie jaj. Z jaj na wiosnę wykluwają się gąsienice, które są niezwykle żarłoczne. Taka jedna gąsienica potrafi zjeść około 2000 igieł sosnowych - tłumaczą leśnicy.
Aby zwabić motyle, na przełomie czerwca i lipca na drzewach są umieszczane worki z substancją imitującą zapach samic - stąd też w nazwie pojawia się określenie "feromonowe".
Zawieszone pułapki są monitorowane. Dwa razy w ciągu tygodnia zwabione samce brudnicy są zliczane przez leśników, po to aby określić moment tzw. rójki (moment, kiedy tych owadów jest najwięcej). Kiedy to nastąpi leśnicy przystępują do tzw. transektu, czyli do obserwacji oraz zliczenia samic na 10 kolejnych drzewach. Znalezione samice oraz wyniki z pułapek feromonowych pozwalają na określenie zagrożenia na przyszły rok - informują leśnicy z Lublina.
Jednocześnie leśnicy apelują, aby osoby, które natrafią na pułapkę w lesie apelujemy, nie dotykały jej i nie niszczyły. - W ten sposób pomożecie chronić nam las - argumentują.
Czytaj również: Polują na dziewczęta nad wodą? Niepokojące zdjęcie krąży w sieci
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.