Mateusz Kaluga
Mateusz Kaluga| 

Pojechał do Lwowa. "Nie powiedziałbym, że tu jest wojna"

Polski influencer wybrał się do Lwowa. Po kilku dniach pobytu w mieście obudził go alarm przeciwrakietowy. Spotkał się również z Ukrainką, która opowiedziała mu o tym, co się dzieje w mieście. - Dlaczego mam siedzieć i się bać? - pyta Irina.

Pojechał do Lwowa. "Nie powiedziałbym, że tu jest wojna"
Pojechał do Lwowa. "Nie powiedziałbym, że tu jest wojna" (Reporter, Przemysław Wierzchowski)

Patryk Suracki prowadzi popularne konto na TikToku, których obserwuje już ponad 160 tys. Opisuje swoje podróże w mediach społecznościowych. Był już w Kenii, Egipcie, Republice Południowej Afryki, Omanie, Indiach czy Wyspie Zielonego Przylądka. Często wybiera najbardziej niebezpieczne miasta.

Tym razem wybrał się na Ukrainę, a konkretnie do Lwowa, miasta położonego nieopodal granicy z Polską. Mimo trwania wojny pojechał tam pociągiem z Przemyśla.

Suracki pokazywał kadry ze zwiedzania miasta. Spotkał się również z Iriną, która mieszkała przez kilka lat w Polsce, ale ze względu na zawód miłosny wróciła do ojczyzny, tuż po wybuchu wojny.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Unia Europejska bierze się za gotówkę. Pomysł zaskoczył Polaków

Lwów na początku wojny, a teraz. Jakie są różnice?

Suracki poinformował, że dwa dni po przybyciu do Lwowa był świadkiem alarmu przeciwrakietowego. Jak przekonywał, stało się to o godz. 3:30 nad ranem. Bał się, nie mógł zasnąć, jednak pozostał w łóżku.

Gdyby nie fakt, że wiem, że tu jest wojna, że o godz. 23 jest godzina policyjna, która w weekendy raczej nie jest przestrzegana i gdyby nie fakt, że doświadczyłem alarmu, to nie powiedziałbym, że tu jest wojna. Rozumiem, że nauczyliście się po prostu żyć z tym wszystkim - mówił influencer do Iriny. - Ty słyszałeś alarm, a my widzieliśmy wybuchy -odpowiedziała kobieta.

Jego rozmówczyni zapewniła, że tuż po wybuchu wojny Lwów był pusty. Obecnie się to zmieniło. Przekonywała, że do teraz są punkty, w których służby sprawdzają przyjezdnych. Dodała również, że na początku wojny samoloty rosyjskie i rakiety można było zauważyć w mieście znacznie częściej.

Nikt nie przyzwyczaił się do wojny, ale ludzie chcą żyć. Nigdy nie wiesz, kiedy nadejdzie ostatnia godzina. A skoro tak, to dlaczego mam dziś nie wyjść? Dlaczego mam nie iść na lampkę wina? Dlaczego mam siedzieć i bać się? Dziś mogę wyjść, porozmawiać, być dzięki temu troszkę bardziej szczęśliwa - odpowiedziała Ukrainka.

Suracki w rozmowie podniósł również temat mężczyzn w wieku poborowym, których można zauważyć na ulicach Lwowa. - Z moich obserwacji wynika, że do wojska biorą ludzi bez względu na miejsce zamieszkania, wiek czy wykształcenie - mówiła Ukrainka.

Trwa ładowanie wpisu:tiktok
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić