Do niespodziewanej śmierci prezydenta Iranu doszło 19 maja. To właśnie tego dnia doszło do katastrofy rządowego samolotu, w którego poszukiwania zaangażowane były najlepsze irańskie jednostki. Jeszcze w niedzielę przed południem, na oficjalnej stronie Iranu mogliśmy przeczytać, że przywódca żyje i jest transportowany do szpitala.
Informacja ta jednak szybko zniknęła, przez co rozpoczęły pierwsze przypuszczenia o śmierci wyznającego islam prezydenta. Te potwierdziły się późnym wieczorem, kiedy to pojawił się komunikat, że w wieku 63 lat Ebrahim Raisi odszedł z tego świata.
Wówczas to niemal w całym Iranie nastąpiła bardzo nietypowa sytuacja. Całe społeczeństwo podzieliło się na dwie połowy, z których to jedna opłakiwała zmarłego wodza, a druga świętowała. Warto bowiem wyjaśnić, że Raisi rządził krajem twardą ręką.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W miejsce katastrofy Ebrahima Raisi udają się już pierwsi poszukiwacze
Tam, gdzie jest śmierć znanej osoby, niezależnie czy to gwiazdy filmowej, czy polityka często pojawia się bardzo nietypowa grupa ludzi. Ich podstawowym celem jest jak największe zbliżenie się do miejsca, gdzie ona zmarła i znalezienie tej jednej niepowtarzalnej rzeczy bądź informacji.
Nie inaczej było w przypadku Iranu, gdzie pomimo trudnych warunków na taką podróż wybrało się kilkoro poszukiwaczy. Ku zaskoczeniu wszystkich, zdołali oni na miejscu katastrofy odnaleźć coś, co jak mówią, miało należeć do prezydenta Iranu Ebrahima Raisi.
Tym nietypowym znaleziskiem jest charakterystyczny sygnet, który widać na palcu przywódcy w archiwalnych filmach z wielu przemówień. Swoim znaleziskiem, jak to bywa w takich przypadkach, pochwalili się w internecie, który z ogromną ciekawością przyjął takie znalezisko.