To już trzeci dzień inwazji rosyjskiej na Ukrainie. Władze Kijowa ostrzegły w sobotę rano mieszkańców, że w mieście rozpoczęły się zacięte walki, a ludzi wezwano do udania się do schronów. Minister zdrowia Ukrainy podał, że w wyniku ataku po stronie Rosji zginęło już 198 osób, a 1,1 tys. jest rannych.
Rosja wysyła na wojnę dzieci?
Już pierwszego dnia inwazji media obiegły zdjęcia kilku rosyjskich żołnierzy pojmanych przez ukraińskie wojska. Internauci zwrócili uwagę na młody wiek zatrzymanych. Wyglądają, jakby mieli po kilkanaście lat.
W sobotę z kolei po mediach społecznościowych zaczęło krążyć nagranie z okolic Sumy, gdzie cywile złapali jednego rosyjskiego żołnierza. Wojskowy sprawiał wrażenie bardzo młodego. Ukraińcy próbowali mu uświadomić, jak wielki błąd popełnia, walcząc z Ukrainą dla Putina. Żołnierz wyglądał na przytłoczonego, płakał i łapał się za głowę, na nagraniu nie wypowiedział ani słowa.
"Rosja wysyła dzieci na wojnę" - napisał białoruski bloger NEXTA pod wideo z rosyjskim żołnierzem, które opublikował na Twitterze. Bloger udostępnił także zdjęcie Rosjanina, siedzącego na schodach ze spuszczoną głową, otoczonego przez Ukraińców.
Zdjęcie dla matek żołnierzy rosyjskich. Niech wiedzą, co czeka ich dzieci w wojnie najeźdźców. Ten chłopak miał szczęście - napisał NEXTA.
Czytaj także: Kijów na tydzień przed wojną. Poruszające nagranie wideo
Na wyraźnie młody wiek żołnierzy rosyjskiego wojska zwrócił uwagę także dr Konrad Meus z Instytutu Historii i Archiwistyki w Krakowie. Na Facebooku wyznał, że na bieżąco śledzi nagrania z Ukrainy i nie widzi na nich "nowoczesnej armii, która paraduje 9 maja na Placu Czerwonym".
Widzę wystraszone starsze dzieci, w umundurowaniu niewiele lepszym niż te z 1945 roku (wyjąwszy oczywiście jednostki desantowe i specjalne) - stwierdził dr Meus.