"To nie Społem? To placówka Poczty Polskiej. Coś poszło nie tak w tym kraju" - napisał na Twitterze Adam Jankowski, członek zarządu PO Praga-Południe, dołączając zdjęcie z poczty. Na zamieszczonej fotografii widzimy półki ze słodyczami, z napojami, z kawą, a nawet ręcznikami.
Post Jankowskiego skomentował rzecznik prasowy Poczty Polskiej. Daniel Witowski stwierdził, że w małych miejscowościach poczta to jedyne miejsce, by nabyć prasę i inne przedmioty.
Panie Adamie, w wielu mniejszych miejscowościach placówki są jedynymi miejscami, w których można nabyć prasę, książki i inne przydatne przedmioty. Nie każdy ma w sąsiedztwie market, nie każdy zamawia online. Dodatkowo przez sprzedaż asortymentu poprawiamy rentowność placówek - napisał w komentarzu pod wpisem Daniel Witowski.
Jankowski wskazał, że zdjęcie zrobiono w placówce na warszawskim Żoliborzu. Wskazał, że sytuacja podobnie wygląda na Przyczółku Grochowskim. "Panie Danielu, litości. Nie dostarczacie listów na czas, przesyłki oznaczone szkło tłuczecie, awizo wrzucacie bez sprawdzenia, czy odbiorca jest w domu. Katastrofa" - stwierdził.
Przykro mi, że ma Pan takie doświadczenia. Warto reklamować w takich sytuacjach. Ja do pracy listonosza na Białołęce nie mam uwag - przesyłki przychodzą na czas i całe. A co do asortymentu w placówkach - ceny są przystępne, a produkty schodzą. Jak pan widzi - ktoś jednak kupuje - odpowiedział rzecznik Poczty Polskiej.
Czytaj także: Zełenski dał mu ważną rolę. Kim jest Andriej Kostin?
Poczta jak "tanie targowisko"
Jankowski twierdzi, że poczta obecnie wygląda jak "tanie targowisko". "Miesiąc temu wysłałem jednocześnie dwie takie same paczki na ten sam adres w Szczytnie. Jedna dotarła, druga wylądowała w jakimś punkcie. Żeby podpisać odbiór przesyłki z sądu, trzeba przejść do innego okienka, wbijać się do innej kolejki. Z poczty zrobiliście tanie targowisko" - odpisał rzecznikowi poczty Adam Jankowski.
Pod wpisem pojawiło się wiele komentarzy internautów. Większość z nich podziela zdanie Jankowskiego.
Wieś tańczy i śpiewa w Łodzi, też dostaję awizo będąc w domu - czytamy w komentarzach.
Niedawno polecony do odbioru (byłem tego dnia w domu, kiedy listonosz wrzucił mi z góry przygotowane zawiadomienie o mojej nieobecności - standard), 15 osób w kolejce, jedno okienko, a jakaś babcia 20 min. zabawkę dla wnusia wybierała. Mocno nie tak - napisał internauta.
Ostatnio byłam na poczcie. Upał, tłum ludzi. Drzwi zamknięte, klimy brak. W pewnym momencie pan, który stał przy okienku mówi - "napiłbym się czegoś zimnego, macie?". Pani pobiegła na zaplecze i wraca z pepsi, wodą i poczułam się jak w filmie Barei - napisał jeden z internautów.
To już standard, że nie dostarczają poleconych do drzwi. Wrzucają do skrytek. Pewnie nie mają ludzi i na wyższe pensje. Musieli wydać na wybory kopertowe - czytamy w komentarzach.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.