Cała Polska żyje sprawą związaną z parafią z Dąbrowy Górniczej. Okazało się, że księża wynajęli męską prostytutkę, a orgia seksualna wyszła na jaw w momencie, gdy mężczyzna wymagał pomocy służb ratunkowych.
W sieci pojawiło się mnóstwo komentarzy, które w sposób jednoznaczny traktują sprawę tego skandalu. Na wywiad dla Katolickiej Agencji Informacyjnej zdecydował się także znany jezuita o. Józef Augustyn.
O. Augustyn o orgii: "Odczuwam niemal fizyczny ból"
Duchowny stanowczo odnosi się do kwestii orgii. O. Augustyn zauważa, że ta sytuacja jest przykładem patologii, która jest zwalczana w sposób zdecydowanie niewystarczający.
Dla środowiska kapłańskiego jest to sytuacja haniebna i upokarzająca. To wystarczy. Odczuwam niemal fizyczny ból na myśl, w jaki sposób ludzie młodzi, którzy szczerze zmagają się o prawość sumienia i dojrzałość ludzką i duchową, odczytują i interpretują takie skandale - mówi o. Józef Augustyn.
Duchowny zwraca uwagę na to, że od księży wymaga się znacznie więcej, niż od innych ludzi. Dlatego takie sytuacje są im wypominane przez długie lata, a także powodują one spadek zaufania do kleru. Jednocześnie odnosi się on do wieloletniego, niewłaściwego traktowania przez Kościół ofiar nadużyć ze strony księży:
Gorszące i krzywdzące wiernych zachowania, trwające nieraz dziesięciolecia, były możliwe tylko dlatego, że otoczenie kapłańskie oraz przełożeni księży gorszycieli przymykali na nie oczy. Towarzyszy mi także pytanie, dlaczego przez całe lata ofiary niemoralnego zachowania księży spotykały się z ostracyzmem, były oskarżane o "niszczenie" Kościoła, odrzucane. Stosunek do ofiar skandalicznych zachowań księży jest jednym z ważniejszych kryteriów postawy prawdy i zdecydowanej woli stawienia czoła zgorszeniom - twierdzi o. Augustyn.
Czy konieczny jest medialny "bicz", by wymusić na nas poważne traktowanie każdej moralnej deprawacji, nadużyć władzy, stosowania przemocy i wielkiej nieraz ludzkiej krzywdy w naszych szeregach kapłańskich, trwającej niekiedy latami - zżyma się duchowny.
Jezuita zauważa także, że przymykanie oczu na skandale powoduje, że patologią zarażają się kolejne osoby czy środowiska. Stwierdza również, że każdy nietakt księży czy biskupów wobec ofiar jest obciążeniem dla Kościoła, a duchownym nie wolno przyjmować postawy milczenia wobec skandali.