Pożar Berjaya Tioman Resort wybuchł w środę nad ranem lokalnego czasu. Anuar Hassan ze straży pożarnej w Pahang powiedział lokalnym mediom, że nikt nie został ranny.
Wśród ewakuowanych turystów była grupa Polaków. "Polacy z biura Rainbow utknęli na wyspie Tioman w Malezji. Płonie hotel i domki, w których spali. Koczują na plaży w środku w nocy, nie ma prądu i wody do gaszenia ośrodka, ogień niedługo może przejść na dżunglę" - napisała do nas przez platformę dziejesie.wp.pl pani Natalia, prosząc o pomoc w zapewnieniu bezpieczeństwa swoim bliskim.
- Chodzi o 34 turystów z Polski. Nikomu nic się nie stało. Przetrwały też bagaże - mówi Wirtualnej Polsce Edyta Romanowska, rzecznik prasowy Rainbow Tours. Jej zdaniem turyści otrzymali pomoc.
- Rano zjedli jeszcze na terenie hotelu śniadanie, a później zostali zakwaterowani w obiekcie Amantioman, również czterogwiazdkowym. Turyści zostaną tam na dwie noce, bo wtedy kończy się program ich wycieczki. Nasz rezydent jest cały czas do ich dyspozycji - dodaje przedstawicielka biura podróży.
- Bezpośrednio nie otrzymaliśmy prośby o pomoc. Mamy jednak całodobowy dyżur konsularny i monitorujemy sytuację - mówi nam Ewa Suwara rzecznik prasowy Ministerstwa Spraw Zagranicznych.
Tymczasem, jak podaje portal bharian.com.my, akcja gaśnicza trwała pięć godzin. - Pożar wybuchł prawdopodobnie przez butlę z gazem, a później objął również restaurację i inne pomieszczenia - relacjonuje miejscowy strażak.
Anuar Hassa dodaje, że początkowo z ogniem walczyło 25 pracowników ośrodka i strażacy ochotnicy. Pożar jest dogaszany.
Masz newsa, zdjęcie lub film? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl