Koleje Dolnośląskie promują połączenie pociągiem z Wrocławia do Drezna. Podróż trwa nieco ponad 3 godziny. W Zgorzelcu lub Görlitz pasażerowie zmieniają przewoźnika z Kolei Dolnośląskich na Die Länderbahn i dojeżdżają do Drezna niemieckim pociągiem.
Czytaj także: Mało kto o tym wie. Donald Tusk brał ślub dwa razy
"W zależności od wybranego połączenia na stacji Zgorzelec lub Görlitz następuje przesiadka do pociągu niemieckiego przewoźnika. Na stacji przesiadkowej wymiana pasażerów odbywa się płynnie. Połączenia są skomunikowane w taki sposób, abyś bezpiecznie mógł się przesiąść, bez konieczności długiego oczekiwania na kontynuowanie podróży" - czytamy na stronie Kolei Dolnośląskich.
Niestety w niedzielę 17 grudnia doszło do nieprzyjemnego incydentu. Zawinił któryś z przewoźników i polscy pasażerowie zostali wyrzuceni z pociągu przez niemieckiego przewoźnika w Görlitz - informuje "Gazeta Wrocławska". Ze stacji w Görlitz na stację w Zgorzelcu jest 3,5 kilometra.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wrocławianie zasypali wiadomościami w tej sprawie skrzynkę redakcji powyższej gazety. "Kupując bilet w kasach na dworcu głównym pani zapewniała mnie, że przewoźnicy ze sobą współpracują, czekają na siebie, a przesiadki w Zgorzelcu przebiegają bezproblemowo. Niestety, na własnej skórze doświadczyliśmy, że jest inaczej" - informuje pani Ola - jedna z pasażerek.
Czytaj także: Beata Szydło atakuje Lewicę. Chodzi o dwa słowa
Wracaliśmy pociągiem, który odjechał z Drezna o 18:24. Pociąg był przepełniony, więc niemiecki przewoźnik dołączył do niego nowy wagon, co spowodowało 20-minutowe opóźnienie pociągu. Byliśmy jednak pewni, że nie wpłynie to na naszą dalszą podróż, i że w Zgorzelcu będzie czekał na nas pociąg Kolei Dolnośląskich. Wielkie było więc nasze rozczarowanie gdy na dworcu w Görlitz konduktor zaczął wyrzucać nas z pociągu, tłumacząc po niemiecku, że po prostu dalej nie jedzie, a pociąg wraca z powrotem do Drezna. Około 150 osób zostało wyrzuconych na peron, bez żadnej informacji - relacjonuje pani Ola.
"Jak się później okazało, Koleje Dolnośląskie bez czekania na nas odjechały z dworca w Zgorzelcu, więc niemiecki przewoźnik uznał, że dowożenie nas tam nie ma już sensu, bo przecież nikt już na nas nie czeka. Niemiecki pociąg odjechał, a my zostaliśmy na dworcu bez żadnej informacji. (...) Bardzo nieprzyjemne doświadczenie, totalny bałagan i brak jakichkolwiek oficjalnych wiadomości ze strony przewoźników" - napisała pasażerka w liście do "Gazety Wrocławskiej".
"Na stacji Görlitz pociąg niemieckiego przewoźnika się zatrzymał i nie kontynuował trasy do Zgorzelca. Pasażerowie zostali wyrzuceni z pociągu na peron. Około 150-200 osób w jednym czasie zostało wyrzuconych, dlatego że pociąg z Görlitz nie chciał nas przewieźć za granicę kraju, bo pociąg Kolei Dolnośląskich nie zaczekał na wrocławskich pasażerów!" - opisuje sytuację inny pasażer.
Koleje Dolnośląskie przekonują, że w tej sytuacji zawinił niemiecki przewoźnik.
- Opisana sytuacja spowodowana była odwołaniem przez niemieckiego przewoźnika dwóch pociągów na odcinku Goerlitz – Zgorzelec. Pociąg zarówno (odjazdy ze stacji Dresden Hbf) 17:24 oraz 18:24 miały skrócone trasy i nie dojechały do Zgorzelca (oba dojechały jedynie do Goerlitz). Koleje Dolnośląskie, z racji wzmożonego potoku pasażerskiego, zagwarantowały na stacji Węgliniec pięcioczłonowy pojazd 48WEc, który następnie ruszył w kierunku Legnicy - komentuje Bartłomiej Rodak, rzecznik prasowy Kolei Dolnośląskich, cyt. przez "Gazetę Wrocławską".