Pani Anna mieszka w Leeds od 2011 roku. Od dwóch lat jej blok jest celem dla grupy miejscowych dzieci, które nie przestają nękać mieszkańców. Rozpalają ogniska na ulicy, wybijają szyby, rzucają w ludzi kamieniami. Rok temu pani Anna została pobita przez nieletnich, teraz grupa dzieciaków zemściła się na jej znajomym.
Dziś rano o godzinie 6:00 grupa sześciu dzieciaków weszła przez bramę Westfield Mills Edinburgh Avenue, bo ktoś wyjeżdżał z parkingu i zapomniał jej zamknąć. Pobili Łukasza - mojego dobrego znajomego, przy którym czułam się tu bezpieczna - poinformowała nas w sobotę pani Anna.
Przyjaciel pani Anny wyszedł rano przed blok, bo chciał zapalić papierosa. Wtedy na osiedle wtargnęło sześcioro chłopaków.
Dwóch rzuciło się na Łukasza i zaczęło go bić, ale Łukasz jest silny, więc nieletni zawołali kolejne cztery osoby do pomocy, wtedy nożem drasnęli Łukasza w plecy. Jestem pewna, że to była zemsta, gdybym to ja tam była, toby mnie zmasakrowali- opowiada roztrzęsiona pani Anna.
Polce rozcięto łuk brwiowy
Rok temu pani Anna została pobita przez nieletnich gangsterów. Chłopcy dostali zakaz zbliżania się do kobiety. Pani Anna podejrzewa, że niebezpieczni nastolatkowie mogli czekać na nią, gdyż Polka kończy pracę o 7 i po 15 minutach jest zazwyczaj pod swoim blokiem.
Rok temu Charlie, lat 12, rzucił we mnie metalowym prętem i rozbił mi łuk brwiowy. Dwóch chłopców w wieku 5 lat chciało mi pomóc, ale nikt poza nimi nie zwrócił na to uwagi - tłumaczy pokrzywdzona.
Pani Anna zgłosiła wtedy sprawę na policję i dowiedziała się, że Charlie ma bogatą kartotekę. Przeciwko 12-latkowi już wtedy toczyło się jednocześnie osiem spraw.
Pani Anna po pobiciu jej znajomego boi się sama przebywać mieszkaniu. Polka ma zamiar zgłosić petycję do parlamentu o zaostrzenie prawa dla nieletnich.
Ja nawet pojadę pod parlament osobiście. Juz czas. Tydzien temu zabili faceta w jego wlasnym domu - opowiada przestraszona Polka.
Jak mówi o2.pl pani Anna, większość mieszkańców Westfield Mills to Polacy i Słowacy. Kilku sąsiadów nie wytrzymało ciągłych rozrób i już wyprowadziło się z osiedla. Reszta już niemalże przyzwyczaiła się do pobudek o drugiej w nocy i gaszenia ognisk rozpalanych na parkingu tuż przy samochodach. Przebite opony i wybite szyby w autach stały się codziennością.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.