Podczas kłótni 44-letni Piotr K. "kilkukrotnie z wielką siłą wbił nóż w szyję i klatkę piersiową swojej żony". Jak podawał Bild, miejsce zbrodni to mieszkanie na poddaszu w starej kamienicy na Wildenbruchstrabe. 44-latek sam zadzwonił na numer alarmowy - na nagraniu połączenia w tle słychać głosy dzieci; czworo z nich było świadkami zbrodni.
Mężczyzna powiadomił dyspozytora, że jego żona leży cała we krwi na podłodze. Kiedy na miejsce przyjechało pogotowie, było już za późno. Ojciec dzieci nie stawiał oporu i został zatrzymany przez policję już w mieszkaniu.
Według prokuratury oskarżony odebrał kobiecie życie, gdyż nie akceptował jej decyzji o rozstaniu. W wieczór, kiedy doszło do zbrodni, para miała kłócić się o to, z kim powinny zamieszkać dzieci po ich rozwodzie.
W poniedziałek 19 września przed sądem okręgowym we Frankfurcie nad Odrą rozpoczął się proces 44-latka. Prokuratura oskarżyła go o zabójstwo. Jak podkreśla niemiecki portal tag24.de, obrońca Polaka powiedział w sądzie, że jego klient przyznaje się do winy, ale twierdzi, że nie było to morderstwo, lecz nieumyślne spowodowanie śmierci.
Są przesłuchiwani świadkowie
Jako pierwszy świadek w procesie została przesłuchana 18-letnia córka pary. Przesłuchanie odbyło się przy drzwiach zamkniętych, ponieważ nastolatka w chwili popełnienia przestępstwa była jeszcze niepełnoletnia.
W środę w charakterze świadków zostaną przesłuchani policjanci, którzy jako pierwsi przybyli na miejsce zdarzenia wieczorem, kiedy doszło zabójstwa. Proces zaplanowany jest na łącznie dziewięć dni.
44-latek urodził się i wychował w przygranicznym Słubicach, a obecnie posiada obywatelstwo niemieckie. Według niemieckich mediów dzieci pary pozostają pod opieką krewnych.