Tragedia rozegrała się w niedzielny poranek w miejscowości Wohlen w Szwajcarii. 39-letni Polak pracował jako dozorca budynku przy Villmergerstrasse. Jak informowały lokalne media, mężczyznę miał zaniepokoić hałas w jednym z mieszkań, dlatego postanowił udać się do jego właściciela.
Gdy zapukał do drzwi, otworzył mu 40-letni Szwajcar. Wówczas wywiązała się awantura, którą zakończyło postrzelenie Polaka. Mężczyzna zginął na oczach 7-letniej córki, która również została zaatakowana.
Zaniepokojeni odgłosami wystrzałów sąsiedzi zadzwonili po policję. Po kilku minutach na miejsce dotarły służby ratunkowe. Policjanci zatrzymali Szwajcara, a pogotowie przetransportowało ranną dziewczynkę do szpitala.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dzień po tragedii sąsiedzi wspominają, że w kilka chwil po serii strzałów na korytarzu bloku, w którym doszło do zabójstwa, pojawił się też 12-letni syn i żona ofiary. - To było straszne. Kobieta głośno krzyczała, to było przerażające — relacjonował sąsiad Polaka.
Jakie zarzuty usłyszy zabójca 39-latka z Polski? Mamy komentarz Prokuratury w Argowii (kanton w Szwajcarii)
Zwróciliśmy się do policji w Wohlen z prośbą o wiadomość na temat stanu postrzelonej dziewczynki.
7-latka radzi sobie dobrze w zaistniałych okolicznościach. Choć doznała obrażeń, jej życiu nie zagraża niebezpieczeństwo — odpowiada o2.pl Adrian Schuler, rzecznik Prokuratury w Argowii.
Schuler dodaje też, że aresztowanemu 40-letniemu Szwajcarowi postawiony zostanie zarzut dokonania umyślnego zabójstwa.
Dokładna ocena prawna zostanie ujawniona dopiero w miarę postępu dochodzenia. Natomiast w Szwajcarii przestępstwo umyślnego zabójstwa zagrożone jest karą pozbawienia wolności na okres nie krótszy niż pięć lat — wyjaśnia.
Prokuratura wystąpi z wnioskiem o zastosowanie wobec oskarżonego tymczasowego aresztowania we właściwym sądzie.
Dramat w Wohlen. Reakcja Polaków w Szwajcarii
Polacy, którzy na co dzień mieszkają w Szwajcarii, masowo udostępniali informację o zabójstwie rodaka w mediach społecznościowych i szeroko komentowali tragiczne wydarzenia.
Okazuje się jednak, że, nawet w obliczu niedzielnego dramatu, czują się bezpiecznie. Jak przekonują, nie spotykają się również z dyskryminacją ze względu na swoje pochodzenie.
Zurych oraz cała Szwajcaria jest bardzo bezpieczna. Nie spotkałam się z żadnymi incydentami z bronią. Zurych jest bardzo wielokulturowy i wielonarodowy, dlatego nie ma tu mowy o dyskryminacji. Zresztą w innych częściach Szwajcarii tez nie spotkałam się z żadną dyskryminacją — mówi nam Wiktoria, studentka z Polski.
Wiktoria dodaje, że jej zdaniem pochodzenie sprawcy i ofiary kompletnie nie miało znaczenia.
Ofiara wypełniała swoje obowiązki służbowe, zarówno on jak i napastnik mogli być jakiegokolwiek pochodzenia, a wydarzenia zapewne potoczyłyby się tak samo — kwituje.
Danuta Pałęga, dziennikarka o2.pl
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.