Michał w swoje urodziny jak w każdy inny dzień, pojechał do pracy. Jeszcze nie zdążył odebrać życzeń od przyjaciół czy rodziny. W drodze do pracy zajechał na stację paliw. Tam czyhało dwóch przestępców.
25-latek zginął w swoje urodziny. Michał dostał strzały prosto w klatkę
Do strzelaniny doszło 14 lipca w niedzielę, na południu Chicago. Jak podaje policja, sprawcy postrzelili Michała w klatkę piersiową. 25-latek zmarł później w szpitalu. Służby mówią, że był to napad na tle rabunkowym - sprawcy mieli próbować ukraść mu samochód. Michał swoje nowe BMW kupił kilka miesięcy wcześniej, był z niego bardzo dumny.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dwóch uzbrojonych mężczyzn wysiadło z szarego BMW, które jak się okazało, zostało skradzione zaledwie kilka godzin wcześniej. Podeszli do naszego rodaka. Jeden z bandytów zażądał od niego kluczyków do samochodu. Chwilę później strzelił mu z bliska w klatkę piersiową. Drugi z mężczyzn wyrwał 25-latkowi kluczyki z ręki, gdy już leżał na ziemi. Bandyci nie odjechali jednak samochodem Polaka, bo miało manualną skrzynię biegów i nie potrafili nim ruszyć - donosi "Super Express USA".
Rodzina przyleciała do USA z Polski. Nie na spotkanie, a na pogrzeb
Michał przygotowywał się do odwiedzin rodziców i jego 10-letniego brata, z którym łączyła go wyjątkowa więź, choć na żywo ani z nim ani z resztą rodziny nie widział się od prawie trzech lat.
Rodzina przyleciała do Stanów Zjednoczonych, niestety już nie na spotkanie z Michałem, lecz na jego pogrzeb.
Michał był jedną z najbardziej pracowitych osób, jakie kiedykolwiek poznałem. Chciał dobrze ułożyć sobie życie i pragnął, aby jego rodzice byli z niego dumni — napisał przyjaciel Michała, David, na stronie zbiórki, którą założył w celu wsparcia rodziny Michała i pomocy w organizacji pogrzebu.
Pogrzeb 25-latka odbył się 21 lipca. Niestety, sprawcy, którzy do niego strzelali i usiłowali ukraść samochód, pozostają nieuchwytni.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.