Do tej pory resort zdrowia zapewniał, że walka z koronawirusem idzie bardzo dobrze. Mieliśmy rzekome zapasy respiratorów dla chorych, pełno rąk do pracy i przygotowane tysiące miejsc dla zakażonych.
Prawda okazuje się jednak zupełnie inna. Jak podaje Gazeta Wyborcza, coraz częściej zdarzają się sytuacje, gdzie pacjent zakażony trafia na oddział z innymi pacjentami.
To ogromne ryzyko. W ten sposób w szpitalach mogą pojawić się ogromne ogniska zakażeń, co jest szczególnie groźne dla pacjentów z chorobami przewlekłymi.
Coraz więcej szpitali w Polsce nie może już przyjmować pacjentów. Do takich należą min. Szpital MSWiA w Warszawie, Szpital Uniwersytecki w Krakowie, czy placówki w Cieszynie i Radomiu.
Brakuje również respiratorów. Resort zdrowia obiecywał wystarczającą ilość sprzętu, problem w tym, że oprócz chorych na COVID-19 są jeszcze inni pacjenci potrzebujący respiratora.
Rąk do pracy również brakuje. Gazeta Wyborcza w rozmowie z jedną z pielęgniarek dowiedziała się, że brakuje pielęgniarek wykwalifikowanych w dziedzinie intensywnej terapii, a takie właśnie osoby są potrzebne do leczenia koronawirusa.
Dlatego w tym czasie szczególnie ważne jest przestrzeganie reżimu sanitarnego. Częste mycie rąk, dezynfekcja i dystans społeczny mogą uratować nas od pogarszania takiej sytuacji.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.