10 maja 2019 r. Ronald Greene nie zatrzymał się do kontroli z powodu wykroczenia drogowego. Funkcjonariusze ruszyli w pościg za kierowcą SUV-a, który uciekał po wiejskich drogach.
Początkowo policja twierdziła, że 49-latek zginął w wyniku uderzenia auta w drzewo. Później śledczy przyznali, że Greene stawiał opór i walczył z funkcjonariuszami, po czym zmarł w drodze do szpitala.
Teraz, ponad dwa lata po śmierci mężczyzny, Associated Press dotarło do nagrania, które rzuca nowe światło na sprawę. Widać na nim brutalne aresztowanie czarnoskórego 49-latka.
Szokujące nagranie. Czarnoskóry mężczyzna błagał policję o litość
Funkcjonariusze razili mężczyznę paralizatorem, uderzali go, ciągali i kopali. Ronald przepraszał ich, mówił, że się boi i błagał o litość.
Przepraszam. Boję się. Funkcjonariuszu, boję się. Jestem twoim bratem. Boję się - mówił.
Associated Press donosi, że Greene przez ponad 9 minut leżał twarzą w dół. W tym czasie funkcjonariusze używali chusteczek odkażających do zmywania krwi z rąk i twarzy.
Mam pełno krwi na sobie, mam nadzieję, że ten facet nie ma pie****onego AIDS - mówił jeden z policjantów.
Wydział Praw Obywatelskich Departamentu Sprawiedliwości USA wraz z prokuraturą prowadzi dochodzenie w sprawie śmierci 49-latka. Dokładna przyczyna jego zgonu pozostaje niejasna. We wstępnym raporcie jako główną przyczynę śmierci wskazano zatrzymanie akcji serca.
Zamordowali go. To było ustalone, to było zaplanowane. Ronnie nie miał szans - powiedziała matka Greene'a, Mona Hardin.
Zobacz także: Strzegom. Pościg za bmw. Zatrzymanie 26-latka