Jak poinformował Lionel Lazarre ze związku zawodowego policji na Haiti, krajowe jednostki policji wkroczyły w piątek wieczorem do dzielnicy Delmas w celu odzyskania kontroli i zapewnieniu bezpieczeństwa.
Lazarre dodał, że zginęło kilku "bandytów". Z późniejszego oświadczenia policji wynika, że funkcjonariusze wymienili ogień z mężczyznami z gangu Cheriziera, przejęli broń palną i udało im się odblokować drogi.
Czytaj także: Sceny w Warszawie, ogromna kolejka. "Rosja będzie wolna"
Policja wdraża nowe strategie, których celem jest odzyskanie niektórych obszarów zajętych w ostatnich dniach przez uzbrojone gangi, aby ułatwić swobodne przemieszczanie się pokojowo nastawionych obywateli - napisano w oświadczeniu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W ostatnich dniach Haitańczycy oczekiwali na powołanie tymczasowego organu zarządzającego, którego zadaniem byłoby przywrócenie stabilności w upadłym kraju, nękanym przemocą gangów, odizolowanym od świata zewnętrznego i pozostawionym w dużej mierze samemu sobie.
Warto zaznaczyć, że Haiti ma długą i brutalną historię zagranicznych interwencji, od 20-letniej amerykańskiej okupacji na początku XX wieku, po śmiertelną epidemię cholery związaną z misją pokojową ONZ w 2010 roku.
Dramatyczna sytuacja w Haiti. Stanowcza decyzja USA
Rząd Haiti ogłosił stan wyjątkowy na początku marca, po tym jak przybrała na sile ofensywa zbrojnych gangów kontrolujących większość terytorium kraju. Premier Haiti Ariel Henry przebywał wówczas w Nairobi, negocjując w sprawie wysłania do Haiti z inicjatywy ONZ kenijskiego kontyngentu wojskowo-policyjnego mającego dopomóc w przywróceniu w Haiti rządów prawa.
Departament Stanu USA zakomunikował, że sekretarz stanu Antony Blinken rozmawiał z prezydentem Kenii Williamem Ruto w sprawie kryzysu haitańskiego, który spowodował już dziesiątki tysięcy ofiar pomordowanych przez gangi. Obaj uznali, iż konieczne jest wysłanie do Haiti międzynarodowej misji, która byłaby w stanie przywrócić tam spokój.