W Chile od roku trwają protesty przeciwko prezydentowi Sebastianowi Pinerze, nierównościom społecznym oraz brutalności policji. Do dramatycznego zdarzenia doszło podczas demonstracji na placu Italia w centrum Santiago.
W trakcie protestów na pobliskim moście jeden z funkcjonariuszy w pewnym momencie chwycił 16-letniego uczestnika demonstracji i zrzucił go z mostu. Nastolatek spadł do rzeki Mapocho. Wstrząsające nagranie z tego zdarzenia trafiło do sieci.
Przerażające nagranie obiegło świat
Na nagraniu, które trafiło do mediów społecznościowych, widać, jak jeden z policjantów łapie nastolatka i wypycha go przez barierki. 16-latek spada do rzeki, po czym nieprzytomny leży twarzą w wodzie. Widać, że leci mu krew. Wideo zbulwersowało opinię publiczną i wywołało falę krytyki pod adresem policji.
Udało nam się sprowadzić dwie osoby z naszej grupy, by mu pomóc. Po ustabilizowaniu jego stanu strażacy zdołali wyciągnąć go z rzeki i zabrać do szpitala - mówi świadek brutalnego zdarzenia.
Jak podaje brytyjski "The Guardian", 16-latek jest w stabilnym stanie. Jednocześnie rzecznik policji w Chile, generał Enrique Monrás, mówi w oświadczeniu telewizyjnym, że nastolatek nie został zepchnięty, ale "stracił równowagę podczas aresztowania". Nie wyklucza jednak pociągnięcia do odpowiedzialności policjantów, którzy brali udział w akcji.
Chilijski rzecznik praw dziecka poinformował na Twitterze, że złoży skargę przeciwko funkcjonariuszom za "próbę zabójstwa". Prokuratura informuje, że zamierza zająć się sprawą.
Czytaj także: W Izraelu protestują tłumy. Dramatyczne sceny
Według danych miejscowej prokuratury od zeszłego roku policjanci mogli dopuścić się nawet 8,5 tys. naruszeń związanych z łamaniem praw człowieka. Jednak jak do tej pory tylko 16 funkcjonariuszy zostało zawieszonych w pracy za nadużycia. Opozycja domaga się dymisji szefa Policji w Chile generała Mario Rozasa.