Jak podaje "Rzeczpospolita", to właśnie stan zdrowia psychicznego mężczyzny najprawdopodobniej umożliwił policjantom przypisanie mu niewykrytych spraw. Zamknęli dzięki temu kilka postępowań.
Informator portalu podał, że komendantka z Wrocławia, która stawiała bezdomnemu zarzuty, była w pełni świadoma tego, że jest on leczony psychiatrycznie.
To jednak nie wystarczyło, bo policjantka nie chciała wzywać biegłych psychiatrów, żeby co przeprowadzili badanie poczytalności zatrzymanego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mężczyznę oskarżono o nawet 26 czynów, a mógł popełnić najwyżej kilka z nich. Miał się zgodzić na przyznanie do winy w zamian za hot doga ze stacji.
Prawnik interweniuje
Sprawą zainteresował się prawnik Marcin Kruszewski. Sam przyznał, że cała ta historia brzmi bardzo nieprawdopodobnie a do tego sam portal używa tutaj określenia "najprawdopodobniej".
Mając świadomość kontrowersji i nadużyć, jakie miały miejsce na Dolnym Śląsku, nie powinno się to wydawać dużym zaskoczeniem - mówił prawnik.
Czytaj także: Terroryzował Śląsk. Niebywałe, co uznał sąd
Zmanipulowano chorego psychicznie człowieka. Jego stan ma wskazywać, że faktycznie mógł paść ofiarą manipulacji - dodał.
Marcin Kruszewski zaznaczył, że że jeśli w tej sprawie znajdą się winni, to nie unikną oni kary.
Internauci w komentarzach nie zostawili suchej nitki na dolnośląskiej komendzie.
Policja we Wrocławiu to jakiś inny wymiar - napisał jeden z komentujących.
Wrocław i wszystko jasne.... - dodał następny.