Portal "Daily Record" poinformował o wstrząsającej sprawie. Do domu Christiny Malley w Szkocji udały się pielęgniarki. Pracowniczki służby zdrowia chciały sprawdzić, dlaczego starsza kobieta nie przybyła na spotkanie dotyczące szczepień przeciwko koronawirusowi. Jej mąż odpowiedział im, że ta jest nieobecna, gdyż wyjechała za granicę.
Sprawą nieobecności staruszki zainteresowała się policja. Po wejściu na teren jej domu funkcjonariusze dokonali makabrycznego odkrycia. Na miejscu okazało się, że poszukiwana nie żyje, a jej ciało znajduje się wewnątrz budynku. Według policjantów jej śmierć miała nastąpić jeszcze wiele lat przed rozpoczęciem poszukiwań.
Sprawa zyskała w Szkocji spore zainteresowanie. Nie wiadomo, w jaki sposób zginęła kobieta, która skończyłaby w tym roku 80 lat. Według ekspertów jej śmierć nastąpiła około 12 lat przed odnalezieniem ciała. Funkcjonariusze prowadzą śledztwo, które ma rozwiązać tę tajemniczą zagadką.
Śmierć jest traktowana jako niewyjaśniona, a dochodzenie jest w toku - powiedział prasie rzecznik policji.
Sąsiedzi zmarłej poruszeni
Znalezienie martwej kobiety zszokowało okolicznych mieszkańców. Przerażającym wydaje się fakt, że wielu z nich nie miało pojęcia, że mieszkający w domu mężczyzna był żonaty. Wielu kojarzyło go jako samotnika.
Nigdy nie widziałem go z żoną przez cały czas, kiedy tu mieszkam - przyznała jedna z sąsiadek.
Przeraża mnie, kiedy myślę, że mogła przez cały czas leżeć w domu. Dlaczego nie było zapachu ani much? To takie dziwne - powiedział mieszkający niedaleko sąsiad.
Czytaj także: Rydzyk przerywa milczenie. Ostrzega przed "wirusami zła"