O kontrowersyjnej sprawie pisze portal rowinfo.pl. W czwartek (5 października) państwo Krystyna i Karol wraz z córką i wnukiem wracali z lasu. Pod blokiem ich samochód został otoczony przez tłum policjantów.
Policjanci otoczyli samochód, siłą wyciągnęli emerytów. Zabrali wnuka
Niespodziewana interwencja służb skończyła się nie tylko stresem i wybitą szybą w samochodzie. Mundurowi siłą wyciągnęli podróżnych z auta, a 5-letniego Szymonka zabrali ze sobą.
To było straszne. Najgorszemu wrogowi nie życzę takich przeżyć. Mojej córce bezprawnie odebrano największy skarb - komentuje pani Krystyna H. w rozmowie z regionalnym serwisem.
Czytaj także: Bijatyka na weselu w Kielcach. Polała się krew
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dziadkowie i matka chłopca usłyszeli zarzut porwania Szymka. Emeryci musieli spędzić dobę na policyjnej izbie zatrzymań, w dodatku odebrano im telefony i już ich nie zwrócono.
Zostaliśmy potraktowani jak najgorsi przestępcy. Nie pozwolono mi zażyć lekarstw, stąd miałam ciśnienie zagrażające życiu - mówi babcia chłopca.
Cała ta kontrowersyjna interwencja miała odbyć się na rzekome polecenie wodzisławskiego Sądu Rejonowego. "Ale są to tylko przypuszczenia, bo pełnomocnik pokrzywdzonych nie mogła jak na razie zapoznać się z aktami" - podaje regionalny serwis.
Bo ojciec dziecka ma znajomości w służbach?
Jak wyjaśniają dziennikarze rowinfo.pl, wszystko zaczęło się w 2021 roku podczas sprawy dotyczącej kontaktów ojca 5-latka Damiana D. z synem. Według relacji dziadków malucha sędzina prowadząca rozprawy od początku miała być stronnicza.
W toku rozpraw okazuje się, że Damian D. jest wysoko postawiony w straży pożarnej i współpracuje na co dzień z lokalną policją oraz prokuraturą. Pomimo że matka dziecka zgłasza sprawy karne - na przykład o znęcanie, to prowadzi je osoba z prokuratury, która jak się okazuje - posiadała klucze do prywatnego mieszkania Damiana D. i opiekowała się tym mieszkaniem pod jego nieobecność - żalą się portalowi państwo H.
Podczas przesłuchań policjanci mieli nie ukrywać, że dobrze znają Damiana D., a sędzina przez dwa lata miała nie spisywać protokołów z procesu, tak by nie można się było z nimi zapoznać - tak przynajmniej twierdzą dziadkowie Szymonka.
Kulminacją gehenny państwa H. miał być wspomniany czwartkowy nalot i odebranie dziecka matce. Wstrząsająca sytuacja została zarejestrowana przez kamerkę samochodową, nagranie można obejrzeć tutaj.
Opiekunowie do dziś nie wiedzą, gdzie znajduje się 5-latek. Państwo H. mają nadzieję, że nagłośnienie sprawy w mediach pozwoli na jej sprawiedliwe rozwiązanie. Liczymy na to, że głos zabierze także druga strona konfliktu - ojciec dziecka oraz policja.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.