Nagranie udostępnione przez biuro szeryfa hrabstwa Okaloosa zaczyna się dość dramatycznie. Widać, jak funkcjonariusz nagle upada na ziemię. "Oberwałem! Zostałem trafiony" - krzyczy policjant Jesse Hernandez, kilka razy informując swoją partnerkę, że padły strzały. Później Hernandez podnosi się i zaczyna strzelać w kierunku bagażnika radiowozu.
Po chwili ogień w kierunku samochodu otwiera również sierżant Beth Roberts. Na nagraniu słychać, jak później pyta partnera, czy wszystko z nim w porządku. "Wszystko w porządku, czuję się dziwnie, ale wszystko w porządku" - zapewnia ją Hernandez.
Do tej dramatycznie wyglądającej interwencji doszło w listopadzie ubiegłego roku w pobliżu miejscowości Fort Walton Beach na Florydzie. Funkcjonariusze pojawili się tam w związku ze zgłoszeniem kobiety, której partner ukradł samochód i wysyłał wiadomości z groźbami. Podejrzanego zatrzymano.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zgodnie z obowiązującymi procedurami zatrzymany mężczyzna został przeszukany i skuty kajdankami. Jak zeznawał funkcjonariusz Hernandez, kiedy szedł w kierunku radiowozu, w pewnym momencie usłyszał odgłos przypominający "stłumiony strzał" i "poczuł uderzenie (...) jakby w górną część tułowia".
Wszystkiemu winny żołądź!
W sprawie wszczęto dochodzenie. Prowadzący je śledczy podkreślili, że zatrzymany mężczyzna nie miał przy sobie broni, a jedynymi osobami, które tamtego dnia oddały strzały, byli funkcjonariusze. Ostateczny raport wskazał, że za całe zamieszanie odpowiadał odgłos uderzającego o karoserię radiowozu żołędzia, który Hernandez mylnie wziął za wystrzał.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Choć ostatecznie jego działania nie były uzasadnione, jesteśmy przekonani, że czuł, że jego życiu zagraża bezpośrednie niebezpieczeństwo, a jego reakcja opierała się na okolicznościach towarzyszących temu strachowi — stwierdził Szeryf Eric Aden cytowany przez portal TVN 24.
Raport z dochodzenia jasno, że zarówno Jesse Hernandez, jak i towarzysząca mu Beth Roberts "naruszyli zasady", jednak oboje zostali oczyszczeni z zarzutów. Hernandez zdecydował się odejść ze służby w grudniu ubiegłego roku, jeszcze przed ostatecznym rozstrzygnięciem sprawy. Warto zaznaczyć, że nikt nie został ranny, choć cała sytuacja była dla świadków "traumatyczna".